Ostatnie tygodnie nie są łatwe dla Tobiasza Musielaka. Zawodnik jeszcze niedawno był niekwestionowanym liderem Cellfast Wilków Krosno, ale ostatnio obniżył loty, a w ostatnim meczu na własnym torze przeciwko H.Skrzydlewska Orłowi Łódź zdobył osiem punktów i bonus. Żużlowiec zdaje sobie sprawę z kryzysu i robi wszystko, by już w najbliższych godzinach przełamać swoją niemoc. W tym celu postanowił zainwestować spore pieniądze.
Słabsza dyspozycja Musielaka jest spowodowana problemami sprzętowymi. Zawodnik w tym sezonie jeździł już na sprzęcie od Jarosława Krawczyka, Ashleya Hollowaya, ale na żadnym z nich w ostatnim czasie nie czuł się w pełni komfortowo. Ostatnio korzystał więc z jednostek od Jacka Rempały, na których pojawił się podczas indywidualnych mistrzostw Polski w Rzeszowie. Podczas zawodów było widać postęp, ale nie był on na tyle duży, by w zupełnym spokoju przygotowywać się do finałów.
Stąd pomysł na eksperyment z silnikami od holenderskiego tunera Berta van Essena. Z usług tego specjalisty ze znakomitym skutkiem korzysta choćby Fredrik Lindgren, czy Kai Huckenbeck. Polak miał sporo szczęścia, bo w ostatnich tygodniach znalazł drogę do Holendra i jest jednym z nielicznych zawodników, którzy mieli okazję kupić od niego sprzęt. Holender dopiero wchodzi na żużlowy rynek (do tej pory pracował głównie nad silnikami do longtracku) i bardzo pilnuje liczby zamówień, bo nie chce dopuścić do spadku jakości.
O tym, czy Musielak zdecyduje się na eksperyment już w finałowym meczu z Stelmet Falubazem Zielona Góra dowiemy się już dziś podczas zawodów. Wszyscy kibice Wilków mają jednak nadzieję, że na własnym torze ich lider znów nie będzie miał sobie równych i poprowadzi zespół do elity.
Czytaj więcej:
Motor posypał się po transferze Michelsena
Padła ważna deklaracja Zmarzlika
ZOBACZ WIDEO Co dalej ze Świdnickim? "Do końca sezonu nie podajemy tej informacji"