Bartosz Zmarzlik po raz trzeci w karierze celebruje złoty medal Speedway Grand Prix, ale w tym roku udało mu się postawić kropkę nad "i" już w przedostatniej rundzie.
Na ten olbrzymi sukces swój wpływ miał nie tylko zawodnik, ale również bardzo okazały team gorzowianina, który liczy kilka osób, od Pawła Zmarzlika seniora na czele, przez mechaników i tunerów.
- Wiadomo, że sukces nie składa się z jednego czynnika, a wszyscy na to ciężko pracujemy. Bez Seweryna, Grzegorza i Marcina (mechanicy Bartosza Zmarzlika - dop. red), a także bez rodziny Kowalskich, która przygotowuje nam silniki, nie byłoby to możliwe. Bartek jest niesamowitym zawodnikiem, ale bez tych osób, nie byłby w stanie tego wszystkiego osiągnąć. A wciąż mamy kilka medali do zdobycia - powiedział na antenie Eurosportu Paweł Zmarzlik junior, starszy brat trzykrotnego czempiona.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Magazyn PGE Ekstraligi. Dymek i Kuźbicki gośćmi Musiała
Członkowie teamu zawodnika Moje Bermudy Stali Gorzów zgodnie podkreślali, że w ich zespole drzemie ogromny team spirit i nikt nie musi sprawdzać drugiego, z pracy, którą ten wykonał.
- Nie zawsze wszystko układa się, jak należy. Jest burza mózgów w boksie, wyciągamy wnioski i jedziemy dalej, tak jak należy. Nie jesteśmy mocno podzieleni, nie trzymamy się sztywno konkretnych zadań, bo każdy potrafi robić konkretne rzeczy przy motocyklu. Jeśli jeden rozmawia z Bartkiem, to drugi nie ma z tym problemów - dodał Grzegorz Musiał w rozmowie z Sebastianem Szczęsnym.
Seweryn Czerniawski przyznał, że w takim teamie, jak ten Bartosza Zmarzlika trzeba zachować spokój i wszystko dobrze oraz na chłodno analizować, bo to właśnie z tego rodzi się sukces. - To, co robimy przynosi efekty. Jak widać, jeszcze nie osiwiałem, więc chyba nie jest tak źle - powiedział z uśmiechem na ustach.
Czytaj także:
Otwarto nowy tor w Europie
Zaskakujące słowa juniora Trans MF Landshut Devils
Z połamanymi żebrami walczył o mistrzostwo