Dziewięć spotkań rozegrano w tym sezonie w Hallstavik - siedem meczów w rundzie zasadniczej oraz dwa w play-offach. Jak informuje serwis speedwafans.se, średnia frekwencja na domowych konfrontacjach wynosiła zaledwie... 1443 widzów.
W półfinale przeciwko Eskilstuna Smedernie ściganie z trybun obserwowały zaledwie 1044 osoby. Dla porównania można tutaj dodać, że finał U-24 Ekstraligi obserwowało w Ostrowie Wielkopolskim ponad trzy tysiące fanów. Około tysiąca kibiców przybyło z kolei na częstochowski finał Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Polski.
- Nie można prowadzić elitarnego biznesu, jeśli masz na trybunach zaledwie 1044 osoby - przyznał wprost Peter Jansson na łamach gazety "Norrtelje".
Prezes klubu z Hallstavik, Per Nohr przyznał, że to był dobry sezon i brązowy medal nie jest wstydem dla Rospiggarny. Jednak walka o miejsce na podium Bauhaus-Ligan nie miała przełożeniu na lepszą frekwencję na stadionie.
- Liczba fanów na meczu ze Smederną mnie nie dziwi, bo braliśmy pod uwagę wynik poniedziałkowego starcia. Jednak byłem negatywnie zaskoczony liczbą kibiców na ćwierćfinale z Vastervik Speedway, kiedy to mieliśmy zaledwie 1145 osób. Przetrwanie na dłuższą metę będzie wielkim problemem. Musimy przyciągnąć więcej publiczności i to ogólnie duża część szwedzkiego żużla ma dużą pracę do wykonania - dodał Nohr.
Prezes klubu z Hallstavik zdaje sobie sprawę, co jest problemem. Jak przyznaje na łamach "Norrteljetidning", docierają do niego głosy, że swój wpływ na to mają m.in. transmisje telewizyjne oraz pandemia koronawirusa, która sprawiła, że nadeszły cięższe czasy i wiele dyscyplin nie odzyskało widzów, którzy chodzili wcześniej na imprezy sportowe.
Czytaj także:
W żużlu mu się nie wiedzie, ale za to został mistrzem Polski w innej dyscyplinie
Na brak ofert nie narzeka. Jest gotów do rozmów z Mrozkiem
ZOBACZ WIDEO Michelsen szczerze o swojej kontuzji. Wskazał moment, który wykluczył go z rywalizacji w finale