Żużel. Texom Stal Rzeszów miała włączyć się do walki o awans. Ostatecznie całkowicie zawiodła swoich fanów

WP SportoweFakty / Jakub Malec / Na zdjęciu: Dawid Lampart
WP SportoweFakty / Jakub Malec / Na zdjęciu: Dawid Lampart

W Rzeszowie miała być próba włączenia się do walki o zwycięstwo w drugiej lidzie, w czym pomóc mieli doświadczeni polscy seniorzy. Słaby początek szybko zmusił do zweryfikowania założeń. Ostatecznie skończyło się nawet bez fazy play-off.

Podsumowanie sezonu 2022 w wykonaniu Texom Stali Rzeszów oczami portalu WP SportoweFakty.

***

KOMENTARZ. Stal Rzeszów przed rozpoczęciem rozgrywek w 2. Lidze Żużlowej była wymieniana przez wielu ekspertów, ale także kibiców, jako jeden z głównych, a być może nawet główny kandydat do awansu do eWinner 1. Ligi. Wszystko za sprawą zbudowanego składu, który na papierze wyglądał imponująco, jak na warunki najniższego żużlowego szczebla w Polsce. Krajową formację seniorską tworzyli Dawid Lampart, Paweł Miesiąc oraz Hubert Łęgowik.

Pierwsza dwójka to zawodnicy, którzy mają ogromne doświadczenie z pierwszej ligi, czy nawet Ekstraligi. Zwłaszcza od Miesiąca spodziewano się dużo więcej. Sam żużlowiec, jeszcze jakiś czas temu, mówił o swoich aspiracjach, które sięgały PGE Ekstraligi. Okazało się jednak, że zawiodła cała trójka. Żaden z nich nie osiągnął średniej biegowej powyżej 2 pkt. Najlepszy z nich, czyli Paweł Miesiąc, zakończył sezon, zdobywając średnio zaledwie 1,827 punktu na bieg.

ZOBACZ Jason Doyle komentuje zmianę przepisów. "Dobra decyzja dla światowego żużla"

Liderem wśród obcokrajowców miał być Kevin Woelbert, który od kilku lat jest jednym z czołowych zawodników w drugiej lidze. Owszem, Niemiec był najlepszym ogniwem swojej drużyny, lecz niecałe dwa "oczka" średnio przywożone w wyścigu to zdecydowanie za mało, jak na kogoś, kto miał być prawdziwym motorem napędowym zespołu.

W klubie znalazł się także Marcus Birkemose, ten jednakże po różnych kłopotach sportowych i pozasportowych zakończył ściganie po trzech spotkaniach. Potem pojawił się jeszcze Timi Salonen, który był jednym z odkryć kończącego się pomału sezonu żużlowego w Europie. Fin spisywał się przynajmniej dobrze i wielce prawdopodobne, że bez niego rzeszowianom nie udałoby się zakończyć rozgrywek nawet na piątej lokacie.

Wpływ na końcowy wynik na pewno miał fatalny początek sezonu. Stal poniosła porażki w pierwszych trzech meczach, przez co od początku okupowała dolne miejsca. Następnie przyszły trzy zwycięstwa, z czego jednak dwa z Budmax-Stal Polonią Piła, która zdecydowanie odstawała w tym roku od rywali. Następnie to kolejna seria porażek, która już praktycznie pozbawiła rzeszowian szans na dobry wynik. W lipcu zakończono także współpracę z Januszem Stachyrą, co może podsumować ten rok w wykonaniu Żurawi.

BOHATER SEZONU. Trudno wybrać jednego zawodnika, który zasługuje na takie miano, jeśli wynik całej drużyny jest słaby, a dodatkowo nikt się nie wyróżniał. Można wskazać Salonena za to, że tak naprawdę mało kto spodziewał się takiej jazdy w jego wykonaniu. Jednak bardziej należy się taki tytuł Kevinowi Woelbertowi, który był najskuteczniejszym zawodnikiem Stali.

Dodatkowo duże brawa należą mu się za to, jak poradził sobie po tragedii, jaka go spotkała. Przypomnijmy, że w budynku, w którym mieścił się garaż Niemca doszło do ogromnego pożaru, w wyniku czego stracił on m.in. motocykle, a straty sięgały miliona złotych. Ten jednak zaczął odbudowywać pomału całą swoją bazę, wraz ze sprzętem, i przystąpił do rozgrywek, a ostatecznie zdołał być najjaśniejszym punktem drużyny.

KLUCZOWY MOMENT. Początek sezonu. To właśnie on przekreślił tak naprawdę szanse rzeszowian na awans do fazy play-off. Stalowcy przegrali trzy pierwsze spotkania. Co gorsze dla nich, w każdym z nich zdobyli 42 "oczka", co oznacza, że nie brakowało wiele do tego, aby wywieźć z tych pojedynków punkty. Takie rezultaty to nie tylko poniesienie strat do rywali, ale także negatywny wpływ na wszystkich w klubie, przez co mogą pojawić się nerwowe ruchy. Co prawda później wygrali kilka meczów, ale strat z początku nie udało się już nadrobić.

CYTAT. "Przepraszamy! Zaje****śmy jest nam wstyd. Za wasz wyjazd zwracamy Wam kasę! Dziękujemy za wspaniały doping!" - tak brzmiało nietypowe oświadczenie, napisane na kartce i wstawione na portale społecznościowe klubu z Podkarpacia. Wszystko miało miejsce po porażce 37:52 z Unią Tarnów na torze w Małopolsce. Tak nietypowy sposób wystosowania przeprosin do kibiców przez drużynę zaskoczył wielu fanów.

LICZBA. 42. Stal poniosła siedem porażek w tegorocznych rozgrywkach, z czego aż czterokrotnie zatrzymała się na 42 punktach. Najpierw zrobiła to w pierwszych trzech spotkaniach sezonu - 42:46 z Metalika Recycling Kolejarzem Rawicz, 42:48 z SpecHouse PSŻ-em Poznań oraz 42:47 z Optibet Lokomotivem Daugavpils. 23 lipca w ostatnim pojedynku w lidze przegrali z OK Bedmet Kolejarzem Opole 42:48. Takie wyniki bolą szczególnie mocno, ponieważ brakuje w nich niewiele, aby odwrócić losy spotkania. Gdyby to się rzeszowianom udało, ocena ich sezonu mogłaby być zupełnie inna.

CO DALEJ? Stal Rzeszów podpisała umowę ze sponsorem tytularnym, którego wsparcie ma być jeszcze większe. Skład drużyny ma za to zostać ogłoszony 4 listopada, podczas oficjalnej prezentacji. W zespole na pewno dalej będziemy oglądać Woelberta oraz Mateusza Majchera. W nim mają także znaleźć się Anże Grmek, Jacob Thorssell oraz Marcin Nowak. Paweł Piskorz zapowiedział, że skład będzie bardzo mocny. Klub ma się realnie włączyć w przyszłym sezonie do walki o awans. Przekonamy się, czy tak będzie, jednak ten rok pokazał, że to, co na papierze, nie zawsze przenosi się na rzeczywistość.

Czytaj także: 
Legenda polskiego żużla doceniona na koniec kariery. Otrzymał nagrodę specjalną
- Niekończąca się walka o stabilizację. Żużel w Gdańsku znów na wirażu 

Komentarze (0)