- Potwierdzam, że Brady Kurtz podpisze z nami kontrakt z listopadowym okienku transferowym. Osiągnęliśmy porozumienie i moim zdaniem będzie bardzo dużym wzmocnieniem - mówi nam szef ROW-u Rybnik.
Te słowa Krzysztofa Mrozka niby nie są wielkim zaskoczeniem, bo o sprowadzeniu Australijczyka do ROW-u Rybnik pisaliśmy już dawno. Padają jednak one w bardzo ważnym momencie, bo we wtorek potwierdziło się, że z Fogo Unii Leszno odejdzie Jason Doyle. To od razu uruchomiło spekulacje, że rykoszetem może oberwać ROW, bo przecież Piotr Rusiecki ma znakomite i bardzo bliskie relacje z Brady Kurtzem.
- Z tego miejsca chciałbym bardzo głośno powiedzieć o zachowaniu prezesa Piotra Rusieckiego, które uważam za wzorowe i wręcz unikalne. To dla mnie ewenement w tym środowisku. Ustaliliśmy coś, podaliśmy sobie ręce, nie było nawet żadnego papieru, ale Piotr to respektuje, mimo że znalazł się w trudnej sytuacji. To przykład, że w żużlu można jeszcze rywalizować na zasadach fair - play. Fogo Unia ma teraz naprawdę problem, więc wielu prezesów na miejscu Piotra nie patrzyłoby w ogóle na wcześniejsze ustalenia z innym klubem. W tym przypadku było inaczej i za to należy mu się wielki szacunek - podkreśla Mrozek.
ZOBACZ WIDEO Robert Sawina o swojej przyszłości w Toruniu
Nie można zresztą wykluczyć, że bardzo dobre relacje na linii ROW Rybnik - Fogo Unia Leszno zaowocują jeszcze transferem. - Zabiegam, żeby Piotr przed samym sezonem wypożyczył do Rybnika jednego z juniorów. Przy okazji mogę powiedzieć, że ostatnio czytałem różne bzdury na temat młodzieżowców z Leszna. Wielu z nich miało być już blisko innych klubów, a od Piotra wiem, że na dziś oni wszyscy są w Unii. Zarząd wspólnie z trenerem dopiero zdecydują, czy kogoś wypożyczają, a jeśli tak, to kogo i gdzie - tłumaczy Mrozek.
Prezes ROW-u bardzo negatywnie ocenia natomiast postawę Jasona Doyle’a, który zdecydował się na opuszczenie Fogo Unii Leszno. - Każdy mówi głośno, że jest dżentelmenem. Mówią to również wszyscy zawodnicy. Ostatnie wydarzenia pokazują jednak, że dżentelmenami nie są, lecz chodzą w krótkich spodenkach. Fogo Unię spotkało to samo co ROW Rybnik. Jeden i drugi prezes usiadł ze swoim zawodnikiem, bo miał do tego prawo i ustalił warunki współpracy, które zostały przelane na kartkę papieru. Po jakimś czasie panowie jednak stwierdzili, że to w sumie nie jest już ważne. To naprawdę słabe - dodaje Mrozek.
Szef rybnickiego klubu bardzo krytycznie wypowiada się również o działaniach Cellfast Wilków Krosno, bo to do tego klubu prawdopodobnie trafi Australijczyk. - W Rybniku nie brakuje nam już niczego do zamknięcia składu, ale sytuacja może być dynamiczna. Problem polega na tym, że beniaminek PGE Ekstraligi szaleje na rynku. Słychać, że oferują ogromne pieniądze i mam wrażenie, że w ogóle nie zważają na konsekwencje. Robią coś za wszelką cenę. Mam do nich trochę żalu. Jeśli Jason pójdzie właśnie tam, to szkoda, bo nie powinno wyrywać się dogadanych zawodników. Poza tym myślę, że to nie jest ich ostatnie słowo. Już czuję pismo nosem i po oczach widzę, że próbują złamać jednego z moich juniorów - podsumowuje Mrozek.
Zobacz także:
Miedziński jest w świetnej formie
Protasiewicz mówi o marzeniach