Żużel. Piotr Protasiewicz: Doczekać wychowanków, którzy będą stanowić o sile Falubazu [WYWIAD]

WP SportoweFakty / Łukasz Forysiak / Na zdjęciu: Piotr Protasiewicz pozdrawiający kibiców po ostatnim meczu
WP SportoweFakty / Łukasz Forysiak / Na zdjęciu: Piotr Protasiewicz pozdrawiający kibiców po ostatnim meczu

- Chciałbym, żeby z tego, co zaczynamy zmieniać i tworzyć w klubie, wyrośli wychowankowie, którzy w przyszłości będą rozstrzygać na korzyść Falubazu te najważniejsze mecze sezonu - mówi Piotr Protasiewicz, nowy dyrektor sportowy zielonogórzan.

Piotr Protasiewicz to jedna z legend polskiego sportu żużlowego. W sezonie 2022 zakończył trwającą 31 lat karierę sportową. Jest multimedalistą w zawodach mistrzowskich na arenie krajowej. Jako pierwszy Polak został indywidualnym mistrzem świata juniorów. Z reprezentacją Polski zdobywał Drużynowy Puchar Świata. Podczas uroczystej Gali PGE Ekstraligi, która odbyła się w Warszawie zielonogórzanin odebrał wyjątkową nagrodę, Złotego Szczakiela.

Maciej Kmiecik, WP SportoweFakty: Podczas odbierania nagrody Złotego Szczakiela był pan wyraźnie wzruszony. Łezka w oku się pewnie zakręciła. Co się czuje, schodząc z żużlowej sceny, tak jak śpiewał zespół Perfect, niepokonanym?

Piotr Protasiewicz, kończący karierę żużlowiec Stelmetu Falubazu Zielona Góra: Czy niepokonanym? W sumie można tak powiedzieć. Ostatni wyścig w karierze wygrałem. W meczu też zwyciężyliśmy, aczkolwiek nie udało się awansować. Co czuję? Ulgę. To był naprawdę trudny sezon. W ogóle ciężki rok dla mnie, bo na początku tego roku zmarła moja mama – mój największy i najwierniejszy kibic. To ściganie później nie było już takie, jak przez poprzednie 30 lat.

To uczucie ulgi pojawiło się, że zjeżdża pan z toru w zdrowiu?

Faktycznie, udało mi się w miarę w zdrowiu ukończyć karierę sportową. Oczywiście żużel mi wiele zabrał, ale dużo więcej dał. Dla mnie to niesamowita radość. Cieszę się, że właśnie tak to się skończyło.

ZOBACZ WIDEO Waldemar Górski: Spadliśmy z hukiem i trzeba budować wszystko od nowa

Pana tata w krótkim filmie prezentowanym podczas Gali PGE Ekstraligi mówił, że spodziewał się, że pana kariera potrwa z osiem lat krócej. Były plany jej wcześniejszego końca?

Miałem po drodze wiele różnych sytuacji, kiedy gdzieś tam już mogło się to już skończyć wiele razy. Tego do końca nie idzie zaplanować. Zdrowie pozwalało jechać dalej i z tego się cieszyłem. Zakrętów przecież było sporo. Wielokrotnie kontynuacja mojej kariery wisiała na włosku. W tym przypadku decyzja jednak została podjęta już przed rokiem, że kończę po tym sezonie karierę sportową.

Lekarze namawiali pana, by skończyć wcześniej, po kolejnych kontuzjach?

Mówili, że nie wiedzą, co będzie dalej, czy ja się zregeneruję, czy wrócę do pełni zdrowia i czy będę mógł się ścigać. Na szczęście, jak to mówili moi lekarze, mam "gojne" ciało czy może lepiej powiedzieć, że je miałem. Trochę szczęścia też, bo ono jest potrzebne. Sam również mocno pomagałem swojemu organizmowi takim charakterem sportowym, nieustępliwością w powrotach po tych rekonwalescencjach. Dostałem po prostu dobre geny od rodziców.

Czym dla pana jest ten złoty Szczakiel, który otrzymał pan podczas Gali PGE Ekstraligi 2022? Dołączył pan tym samym do grona najwybitniejszych polskich żużlowców…

To jest taka wisienka na torcie tej mojej kariery, spięcie złotą klamrą tych wszystkich lat ścigania. Cieszę się bardzo, że zostałem doceniony. Tak nieskromnie z drugiej strony powiem, że chyba sobie trochę zasłużyłem.

A to z pewnością. Mówi pan, że czuje się sportowcem spełnionym. Zapytam jednak, czy jest jakieś trofeum, laur - nie licząc oczywiście tytułu indywidualnego mistrza świata seniorów - o którym pan szczególnie marzył, a nie udało się go zdobyć?

Nie chciałbym teraz mówić, czego mi brakuje w kolekcji. Twardo stąpam po ziemi i wiem, że nie udało mi się w cyklu Grand Prix zdobyć medalu czy choćby wygrać jednej rundy zawodów tej rangi, ale z drugiej strony, tak widocznie miało być. Biorę to na klatę, nie mam z tym problemów. Naprawdę czuję się spełnionym sportowcem.

Ma pan w domu specjalną gablotę z trofeami?

Powiedzmy, że się robi. Ekipa, która wykańcza moją piwnicę, spóźnia się z pracami, ale takie miejsce powstaje.

Domyślam się, że będzie to dosyć duża gablota?

Czy ja wiem? Wszystkie trofea nie będą pewnie tam stały, ale te najważniejsze tak.

Został pan dyrektorem sportowym w Falubazie, ale czy jest gdzieś w panu żyłka trenerska, zacięcie do szkolenia młodzieży, swoich następców?

Nie wiem, czy będę kiedyś pracował jako trener. Mam obecnie inną funkcję. Zakres moich obowiązków jest szeroki. Chciałbym, żeby z tego, co zaczynamy zmieniać i tworzyć w klubie, wyrośli wychowankowie, którzy w przyszłości będą rozstrzygać na korzyść Falubazu te najważniejsze mecze sezonu. Oczywiście, to jest proces. To się nie wydarzy z dnia na dzień czy nawet z miesiąca na miesiąc. To kwestia lat, ale marzy mi się w przyszłości taka sytuacja.

Słowem, chce pan po sobie coś zostawić w przyszłości także na innej niwie?

Nie wiem, ile lat będzie mi dane pełnić tą funkcję. Chcę pomagać i stworzyć wspólnie z kolegami coś fajnego. Udoskonalić struktury klubu i doczekać wychowanków, którzy będą mieli wpływ na wyniki Falubazu, szczególnie w tych decydujących momentach meczów.

Zobacz także:
Wiemy, kiedy Nicki Pedersen może wrócić na tor
Stadion Falubazu mocno się zmieni

Źródło artykułu: