Żużel. Wielu zawodników wciąż nie jest rozliczonych. Skąd ten problem?

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: mecz PGE Ekstraligi
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: mecz PGE Ekstraligi

Choć sezon żużlowy skończył się ponad trzy tygodnie temu, to wielu zawodników wciąż czeka na swoje wynagrodzenie za ostatnie mecze. Problem jest powszechny, a najbardziej korzysta na tym beniaminek, który próbuje wykorzystać niezadowolenie żużlowców.

Na taki argument powołał się choćby Jason Doyle, który już jakiś czas temu rozpoczął poszukiwania nowego klubu, a w wielu ośrodkach opowiadał o dużych zaległościach Fogo Unii Leszno. Miały wynosić one 400 tysięcy złotych. Mocno zdziwią się jednak ci, którzy uważają, że takie sumy, to dowód na problemy finansowe klubów z elity. Przyczyna jest zupełnie inna.

Okazuje się bowiem, że wszystkie zespoły elity czekają z niecierpliwością na 20 października, kiedy to zostanie wypłacona największa tegoroczna transza z PGE Ekstraligi.

Jej wysokość będzie oczywiście uzależniona od miejsca drużyny na koniec sezonu, ale bez względu na wyniki każdy z ośrodków może spodziewać się przelewu na przynajmniej 4 miliony złotych. Z tych pieniędzy kluby spłacą nie tylko wszystkie zobowiązania wobec zawodników, ale będą miały także środki na funkcjonowanie w trakcie zimy.

To już zresztą tradycja, że największa transza jest wysyłana dopiero miesiąc po zakończeniu żużlowego sezonu, a kluby od dawna są do tego przyzwyczajone. Nie ma jednak co się dziwić, że zdecydowana większość działaczy czeka ze spłatą swoich zawodników właśnie do tego dnia. Tylko najbogatsze ośrodki są w stanie poradzić sobie z finansowym "zamknięciem" roku bez największej transzy z centrali.

Niezadowolenie zawodników w tym roku znakomicie wykorzystali działacze Cellfast Wilków Krosno, którzy wyczuli nastroje wśród żużlowców i część z nich skusili do transferu, gwarantując płatności kilka dni po meczu. Przynajmniej kilku zawodników wymusiło na działaczach szybsze przelewy, grożąc skorzystaniem z oferty konkurencji. Prezesi są więc przekonani, że 20 października sytuacja na giełdzie transferowej nieco się uspokoi.

Czytaj więcej:
Piotr Świst może wrócić do pracy z młodzieżą
Prezes Polonii Bydgoszcz powiedział, co myśli o składzie Falubazu

ZOBACZ Prezes Wilków Krosno: W żużlu etyki nie było, nie ma i nie będzie

Komentarze (42)
avatar
NEVERmore
16.10.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Płacisz w terminie i nie ma problemów. Zawodnicy są zadowoleni, kibice i zarząd też. Gdy tego nie ma, to na nic zdają żałosne płacze niektórych prezesów, sami są sobie winni. 
avatar
MR. S
16.10.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dlatego GKM nie ma żadnych zaległości, ale za to kolejny sezon jesteśmy na 7. miejscu ;D I niech potem zawodnicy nie lamentują, że kluby mają wobec nich jakiekolwiek zaległości, bo sami świadom Czytaj całość
avatar
1.MOTOR LUBLIN
16.10.2022
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
@colo; Bogdanka od dziesiecioleci sponsoruje lubelskie kluby, to lokalna kopalnia. Obajtek nic dla Motoru nie dal, przestan siac propagande bydgoski klaunie. 
avatar
Keller
16.10.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Hipokryci! Jak można jednocześnie nie dotrzymywać umowy (brak zapłaty zawodnikowi), a z drugiej mieć pretensje, że żużlowiec nie trzyma się ustaleń. 
avatar
Keller
16.10.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jeżeli to prawda to "Prezesi" po prostu "walą w ..uja" nie płacąc zawodnikom. A później są zdziwieni, że ktoś stracił cierpliwość i "honor". Sami są w większości zwykłmi naciągaczami, krętacza Czytaj całość