Żużel. Miał być awans i go zrealizowano. Świetny sezon PSŻ-u Poznań

WP SportoweFakty / Sandra Rejzner / Na zdjęciu: żużlowcy PSŻ-u Poznań
WP SportoweFakty / Sandra Rejzner / Na zdjęciu: żużlowcy PSŻ-u Poznań

Poznański żużel, jeszcze kilkanaście miesięcy temu stał nad przepaścią i wydawało się, że może to być jego powolny koniec w tym mieście. Szybko znalazły się jednak osoby, które wzięły naprawę klubu na swoje barki, co skończyło się awansem do 1. Ligi.

Podsumowanie sezonu 2022 w wykonaniu SpecHouse PSŻ-u Poznań  oczami portalu WP SportoweFakty.

***


KOMENTARZ. 

Przed sezonem celem poznaniaków był awans do eWinner 1. Ligi. To udało się spełnić, a w Poznaniu powiało optymizmem. Po kłopotach finansowych w klubie pojawiły się inne osoby w zarządzie, które zaczęły od uregulowania długów i załatwieniu wielu spraw formalnych. Potem postanowiono pomału budować zespół, który z każdym nazwiskiem wydawał się, być coraz mocniejszy. Niektórzy zastanawiali się, czy czasami nie będzie to jazda na kredyt, mając w głowie niedawne kłopoty, ale też wiele innych przypadków ze świata żużla, gdy budowano "dream teamy", a kluby po krótkim czasie bankrutowały.

Wszystko wskazuje na to, że tym razem tak nie będzie, a PSŻ jest zarządzany przez odpowiednie osoby. Wracając jednak do składu, to tacy zawodnicy, jak Rune Holta, czy Kacper Gomólski mogły robić wrażenie w drugiej lidze. Dodatkowo był Kevin Fajfer, Jonas Seifert-Salk, czy Aleksandr Łoktajew. Ukrainiec jednak z powodu wojny nie wystartował ostatecznie w żadnym z meczów. Do klubu wrócił także Tomasz Bajerski, a z Betard Sparty Wrocław wypożyczony został Francis Gusts. Powszechnie wiadome jest, że nazwiska nie jadą i w dzisiejszych czasach nawet na najniższym szczeblu rozgrywkowym trzeba bić się o każdy punkt, jednak drużyna, przynajmniej na papierze, robiła duże wrażenie i z miejsca była wymieniana jako jeden z głównych faworytów do awansu.

ZOBACZ Prezes Wilków Krosno: W żużlu etyki nie było, nie ma i nie będzie

Sezon zasadniczy nie należał do najłatwiejszych. Nie wszystko szło po myśli zespołu ze stolicy Wielkopolski. Pojawiła się, chociażby porażka na swoim torze z Metalika Recycling Kolejarzem Rawicz, po której niektórzy nawet przekreślili szansę Poznania na zwycięstwo w lidze. Poniżej oczekiwań spisywał się Gomólski, Holta często zawodził, a trochę więcej spodziewano się po Fajferze. W zasadzie pretensji nie można było mieć wyłącznie do Gustsa. Najlepsza forma przyszła jednak na najważniejszy moment sezonu. PSŻ Poznań w fazie play-off pokazał już swoją pełną siłę, udowadniając wszystkim, że był najlepszym klubem w 2. Lidze Żużlowej i pewnie awansował do pierwszej ligi.

BOHATER SEZONU. Tomasz Bajerski. Wydaję się, że bez menadżera PSŻ-u nie byłoby tak dobrego wyniku. Nie tylko pomógł w budowie składu przed sezonem, gdy jeszcze nie było wiadomo, że będzie on szkoleniowcem poznańskiej ekipy, ale potrafił w świetny sposób przygotować tor na Golęcinie. Dzięki temu jego podopieczni wiedzieli od razu, jakie przełożenia ustawić w swoim motocyklu, co w ostatecznym rozrachunku było ogromnym atutem miejscowych. Dodatkowo Bajerski potrafi doradzić zawodnikom, stworzył bardzo dobrą atmosferę i wyśmienicie współpracował z władzami klubu. To wszystko przełożyło się na tak dobry rezultat

KLUCZOWY MOMENT.  Takim wydawać by się mógł mecz z Kolejarzem Rawicz na swoim stadionie. Jednak jak przyznał sam Bajerski, porażka wynikała po prostu ze złego przegotowania toru. Istotne w perspektywie całego sezonu na pewno było wypożyczenie Gustsa ze Sparty Wrocław. Średnia na poziomie 2,317 pkt na bieg i wzięcie na swoje barki odpowiedzialności za wynik, w momencie zastępowania słabszych danego dnia kolegów z drużyny. Od dawna wiadomo, że Łotysz posiada ogromny potencjał, jednakże mało, kto mógł zakładać, że często, zamiast Gomólskiego lub Holty, będzie przechylał szalę zwycięstwa na korzyść PSŻ-u. To był prawdziwy lider i co prawda, zabrakło go w rewanżowym meczu finału 2. ligi, jednak bez jego punktów, mogłoby tam poznańskiego klubu w ogóle nie być.

CYTAT. "Będziemy działać, aby jak najlepiej pojechać w pierwszej lidze. Stadion będzie modernizowany, są wstępne plany w porozumieniu z miastem. A skład? Jest już praktycznie gotowy" - powiedział po finale Jakub Kozaczyk, prezes poznańskiego klubu. Wypowiedź ta była o tyle zaskakująca, że miała miejsce tuż po rewanżowym spotkaniu w Opolu. Oznacza to, że w Poznaniu działacze byli już prawie pewni awansu i prowadzili rozmowy z zawodnikami, którzy mają się znaleźć w zespole w kolejnym sezonie. Dodatkowo pokazuje to kolejny raz, że przepis o okienku transferowym jest martwy, a coraz więcej osób się z tym po prostu nie kryje.

LICZBA. 25. Właśnie tyle punktów zdobył w dwumeczu finałowym Emil Breum, który został pozyskany przed play-offami. W Poznaniu zdobył 11 "oczek", w rewanżu w Opolu zainkasował ich 14 i dorzucił do tego jeden bonus. Duńczyk okazał się rewelacyjnym wzmocnieniem, a w drugim spotkaniu finałowym godnie zastąpił kontuzjowanego Gustsa i wszedł w buty lidera drużyny. Bardzo możliwe, że bez niego nie byłoby awansu do pierwszej ligi. Tomasz Bajerski przyznał otwarcie, że już od dłuższego czasu obserwował 20-latka i był pewien, że sprowadzenie go do stolicy Wielkopolski będzie przysłowiowym "strzałem w 10".

CO DALEJ? Pod względem finansowym Poznań zdaje się być jednym z bardziej stabilnych ośrodków żużlowych w Polsce. W klubie wszyscy zapewniają, że na kontraktach dla zawodników widnieją sumy tylko takie, które są realne. Niektórzy przewidywali gwiazdorski skład, tymczasem będzie to najprawdopodobniej zespół złożony z głodnych jazdy żużlowców, którzy, albo mają jeszcze wiele lat kariery przed sobą i będą mieli okazję do pokazania się, albo z takich, którzy mają wiele do udowodnienia. Wszystko wskazuje, że nie będzie to zespół, który włączy się do walki o awans, ale będzie zagrożeniem dla każdego, zwłaszcza na swoim torze, a jego celem będzie spokojne utrzymanie się.

Nazwiska takie jak Lindbaeck, Fajfer, Seifert-Salk, Łoktajew czy Breum na pewno zapewnią wiele emocji. W klubie mają znaleźć się również Adrian Cyfer i Adrian Gała, a być może także, podobnie jak w tym roku, Francis Gusts. Zawodników na pewno będzie więcej, niż miejsc w składzie, ale ma to zapewnić spokojną głowę menadżera w momencie, gdy ktoś będzie w słabszej formie lub złapie kontuzję. Polepszyć ma się także infrastruktura na stadionie, która zostanie przystosowana do odpowiednich regulaminów. Wiele wskazuje na to, że przed fanami żużla w Poznaniu naprawdę dużo dobrego.

Czytaj także: 
Nietypowe zasady podczas zawodów w Ostrowie. Kibice mocno się zdziwią
Żużel. Ściganie w Rybniku z groźnym karambolem w tle. Ogromne emocje w finale

Źródło artykułu: