W Fogo Unii Leszno nie są już pewni niczego. Działaczy nauczyła tego sytuacja z Jasonem Doyle'em, który gdy tylko otrzymał zdecydowanie bardziej korzystną finansowo ofertę z Cellfast Wilków, nie wahał się, złamał dane słowo i przeniósł się do drużyny z Krosna.
Pojawiały się także głosy, że Wilki, chcąc osłabiać bezpośrednich rywali w walce o utrzymanie, sięgną po dogadanego z Unią Chrisa Holdera. Gdy pytamy w klubie o to, czy są pewni tego, że Australijczyk nie zerwie porozumienia, otrzymujemy nieco wymijającą odpowiedź.
- Nie wiem, czy zerwie porozumienie, czy nie - mówi nam Piotr Baron. - Trzeba poczekać do listopada i wszystko będziemy wiedzieć. Równie dobrze Holder może zerwać z nami, jak i np. Woffinden ze Spartą. Jeszcze może się zdarzyć wiele różnych rzeczy. Jeśli coś takiego się wydarzy, to trudno, bo co z tym zrobimy - dodaje trener Byków.
ZOBACZ Prezes Wilków Krosno: W żużlu etyki nie było, nie ma i nie będzie
Przed Fogo Unią trudny sezon. Po odejściu Jasona Doyle'a i Piotra Pawlickiego do Betard Sparty Wrocław leszczynianie, zamiast w górę tabeli, powinni patrzeć w jej dół. - Będzie dla nas ciężki sezon i na pewno nieźle trzeba będzie spinać się, żeby nie spaść z ligi - dodaje Piotr Baron.
Po zerwaniu porozumienia z Unią w klubie natychmiastowo zabrano się do rozmów z Grzegorzem Zengotą, dla którego będzie to powrót do PGE Ekstraligi po kilku latach przerwy. 34-letni zawodnik jest dobrze znany i lubiany w środowisku leszczyńskim.
- Jestem zadowolony z tego transferu. Grzegorz nie jest w stanie zastąpić Jasona, ale Grzegorz nie ma zastępować Jasona, tylko jechać za siebie. Jak w końcówce sezonu trafił ze sprzętem, to jechał bardzo solidnie. Na pewno długo myślał nad tym, by wrócić do PGE Ekstraligi. Przed nim duża szansa i będzie chciał ją wykorzystać - zakończył nasz rozmówca.
Zobacz także:
Australijczyk rozsyła oferty po klubach
Holta ma pomysł jak zgarnąć fortunę