Jeszcze na początku sierpnia wydawało się, że jeśli któryś z braci Pawlickich pożegna się z NovyHotel Falubazem Zielona Góra, to będzie to starszy z nich - Przemysław. Ostatecznie ten pozostał w obecnym zespole, a nowego pracodawcy musiał szukać Piotr Pawlicki, który trafił do Krono-Plast Włókniarza Częstochowa.
Piotr Pawlicki senior w rozmowie z "Tygodnikiem Żużlowym" przyznał, że kluczem do sukcesu starszego z synów mógł być dobry występ w Lublinie, co w jego opinii było wykorzystaniem ostatniej szansy.
- Piotr uniósł się ambicją, bo został potraktowany jak gówniarz. Wydawało się, że Protasiewicz, który zna żużel od podszewki, po jednym sezonie nie będzie podejmował takiej decyzji, albo nie pozwoli sobie, żeby ktoś podejmował za niego. Tak mówił o spokoju, ale wszyscy widzą, jaka jest decyzja - mówił wprost ojciec obu żużlowców.
ZOBACZ WIDEO: Włókniarz wciąż szuka trenera. Cieślak o potencjalnym powrocie
Trzykrotny Drużynowy Mistrz Polski (1987, 1988, 1989) zabrał również głos w temacie startów swoich synów w Fogo Unii Leszno.
- Nie było w ogóle żadnej propozycji ze strony Unii i nie było takiej rozmowy. Ani z jednym, ani z drugim z moich synów. Rok temu owszem, temat się pojawił. Była szansa, że Przemek i Piotrek do Leszna mogą wrócić. Przemka wiązał jednak list intencyjny, który podpisał i musiał zostać w klubie na kolejny sezon. [...] Rozmawialiśmy z synami na ten temat i z całą pewnością jeden i drugi mają wielki sentyment do Unii i jak będą sprzyjające okoliczności, to obaj chcieliby tu kiedyś wrócić - skomentował.