Sezon 2022 był ważny dla zielona-energia.com Włókniarza Częstochowa m.in. w kontekście formacji młodzieżowej. Po raz ostatni w tym roku oglądaliśmy pod numerami dla zawodników do 21. roku życia duet Jakub Miśkowiak - Mateusz Świdnicki.
Teraz w drużynie z południa kraju nowe wyzwania, jak zbudowanie juniorskiego zaplecza niemalże od zera. Największe szanse na regularne starty w lidze wydają się mieć Franciszek Karczewski i Kajetan Kupiec.
W klubie zdają sobie sprawę z tego, że odpowiednie zaplecze muszą mieć też pozostali, o czym mówił w rozmowie z WP SportoweFakty Lech Kędziora (więcej na ten temat TUTAJ). Nadchodzący sezon da również odpowiedź, jak przebiegało szkolenie w Częstochowie w ostatnich latach.
Czy będą pierwsze owoce tych bogatych plonów? Józef Kafel w rozmowie z klubowymi mediami nie ukrywa, że poziom szkolenia w jego klubie jest bardzo wysoki, a działacze nie szczędzą środków na młodzież.
ZOBACZ Skąd wystrzał formy u ekstraligowego juniora? "Dyscyplina robi swoje"
- Przyznam szczerze, że nie widziałem choćby zbliżonego zaangażowania ze strony klubu w żadnym innym ośrodku w Polsce. Możemy być z tego dumni, a ta praca i zaangażowanie wielu osób procentuje bardzo szybko - dodał.
W tej chwili Włókniarz posiada oficjalnie ośmiu licencjonowanych juniorów, a w kolejce są kolejni, którzy jeżdżą m.in. w klasie 250cc. Częstochowianie pracują również z młodzieżą dosiadającą motocykli o jeszcze mniejszej pojemności, jak np. 125cc i 85cc.
A w rozwój młodych adeptów zaangażowany jest cały sztab ludzi. - Uważam ten fakt za olbrzymi sukces, ale nie mój, a przynajmniej na pewno nie tylko mój. W tym miejscu należałoby wyróżnić wiele osób, w tym Bartosza Świącika, który opiekuje się najmłodszymi, ale również Jarosława Dymka, wkładającego całe serce w szkolenie adeptów, poprzez mnie i trenera Lecha Kędziory włącznie. Do tego kompletu dochodzą poszczególni trenerzy od "ogólnorozwojówki" i wiele innych osób. To jest naprawdę rozbudowany proces oraz zbiór osób, które pracują na wspólny sukces - dodał.
W klubie wiedzą, że wychowankowie mogą być kimś, z kim kibice będą się utożsamiać, a zarazem dodatkowym magnesem dla fanów czarnego sportu. A tych we Włókniarzu nie brakuje, choć część zawodników zdających egzamin w barwach Lwów pochodzi z innych miast. Tak jest chociażby w przypadku Karczewskiego (Kalisz), Kupca (Tarnów), Ludwiczaka (Rybnik), czy Kowolika (Ruda Śląska).
- Kibice również mają więcej radości, jeśli w klubie pojawia się zdolny wychowanek, posiadający umiejętności pozwalające na rywalizację na najwyższym szczeblu rozgrywkowym. Zawodnik odkupiony też cechuje się innym podejściem. On przyjdzie, wykona swoje zadanie i być może pójdzie dalej. Wychowanka z danym ośrodkiem łączy pewna więź zarówno z otoczeniem w klubie, jak i z miastem, kibicami - zauważa szkoleniowiec.
- Przygotowanie, wychowanie chłopaka stąd z pewnością daje nam większą satysfakcję. Dawniej wszyscy byli z jednego miasta, stawiali się na stadionie z różnych dzielnic, ale każdy był "swój". Czasy się jednak zmieniły, ale cieszę się, że we Włókniarzu robimy wszystko, aby wdrażać do boju wychowanków - skomentował Józef Kafel.
Czytaj także:
Wychowankowie Motoru muszą zadać sobie szczere pytanie. To jest ich życiowa droga
Prezes nie gryzł się w język widząc ich postawę. Mówił wprost, że jest na nich "wk*******"