Żużel. Są dumni z efektów szkolenia. "Robimy wszystko, aby wdrażać do boju wychowanków"

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Szymon Ludwiczak
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Szymon Ludwiczak

Klub z Częstochowy jest jednym z tych, który obok rozgrywek PGE Ekstraligi priorytetowo traktuje szkolenie. Józef Kafel na łamach klubowych mediów przyznaje, że to, co daje efekty ciężkiej pracy, napawać może wszystkich dumą.

Sezon 2022 był ważny dla zielona-energia.com Włókniarza Częstochowa m.in. w kontekście formacji młodzieżowej. Po raz ostatni w tym roku oglądaliśmy pod numerami dla zawodników do 21. roku życia duet Jakub Miśkowiak - Mateusz Świdnicki.

Teraz w drużynie z południa kraju nowe wyzwania, jak zbudowanie juniorskiego zaplecza niemalże od zera. Największe szanse na regularne starty w lidze wydają się mieć Franciszek Karczewski i Kajetan Kupiec.

W klubie zdają sobie sprawę z tego, że odpowiednie zaplecze muszą mieć też pozostali, o czym mówił w rozmowie z WP SportoweFakty Lech Kędziora (więcej na ten temat TUTAJ). Nadchodzący sezon da również odpowiedź, jak przebiegało szkolenie w Częstochowie w ostatnich latach.

Czy będą pierwsze owoce tych bogatych plonów? Józef Kafel w rozmowie z klubowymi mediami nie ukrywa, że poziom szkolenia w jego klubie jest bardzo wysoki, a działacze nie szczędzą środków na młodzież.

ZOBACZ Skąd wystrzał formy u ekstraligowego juniora? "Dyscyplina robi swoje"

- Przyznam szczerze, że nie widziałem choćby zbliżonego zaangażowania ze strony klubu w żadnym innym ośrodku w Polsce. Możemy być z tego dumni, a ta praca i zaangażowanie wielu osób procentuje bardzo szybko - dodał.

W tej chwili Włókniarz posiada oficjalnie ośmiu licencjonowanych juniorów, a w kolejce są kolejni, którzy jeżdżą m.in. w klasie 250cc. Częstochowianie pracują również z młodzieżą dosiadającą motocykli o jeszcze mniejszej pojemności, jak np. 125cc i 85cc.

A w rozwój młodych adeptów zaangażowany jest cały sztab ludzi. - Uważam ten fakt za olbrzymi sukces, ale nie mój, a przynajmniej na pewno nie tylko mój. W tym miejscu należałoby wyróżnić wiele osób, w tym Bartosza Świącika, który opiekuje się najmłodszymi, ale również Jarosława Dymka, wkładającego całe serce w szkolenie adeptów, poprzez mnie i trenera Lecha Kędziory włącznie. Do tego kompletu dochodzą poszczególni trenerzy od "ogólnorozwojówki" i wiele innych osób. To jest naprawdę rozbudowany proces oraz zbiór osób, które pracują na wspólny sukces - dodał.

W klubie wiedzą, że wychowankowie mogą być kimś, z kim kibice będą się utożsamiać, a zarazem dodatkowym magnesem dla fanów czarnego sportu. A tych we Włókniarzu nie brakuje, choć część zawodników zdających egzamin w barwach Lwów pochodzi z innych miast. Tak jest chociażby w przypadku Karczewskiego (Kalisz), Kupca (Tarnów), Ludwiczaka (Rybnik), czy Kowolika (Ruda Śląska).

- Kibice również mają więcej radości, jeśli w klubie pojawia się zdolny wychowanek, posiadający umiejętności pozwalające na rywalizację na najwyższym szczeblu rozgrywkowym. Zawodnik odkupiony też cechuje się innym podejściem. On przyjdzie, wykona swoje zadanie i być może pójdzie dalej. Wychowanka z danym ośrodkiem łączy pewna więź zarówno z otoczeniem w klubie, jak i z miastem, kibicami - zauważa szkoleniowiec.

- Przygotowanie, wychowanie chłopaka stąd z pewnością daje nam większą satysfakcję. Dawniej wszyscy byli z jednego miasta, stawiali się na stadionie z różnych dzielnic, ale każdy był "swój". Czasy się jednak zmieniły, ale cieszę się, że we Włókniarzu robimy wszystko, aby wdrażać do boju wychowanków - skomentował Józef Kafel.

Czytaj także:
Wychowankowie Motoru muszą zadać sobie szczere pytanie. To jest ich życiowa droga
Prezes nie gryzł się w język widząc ich postawę. Mówił wprost, że jest na nich "wk*******"

Źródło artykułu: