Dla Moje Bermudy Stali Gorzów to był niesamowity sezon zwieńczony srebrnym medalem Drużynowych Mistrzostw Polski. W przyszłym roku będzie trudno zrealizować taki cel, bo po raz pierwszy będą musieli sobie radzić bez Bartosza Zmarzlika.
W serwisie echogorzowa.pl ukazał się wywiad z prezesem klubu, Waldemarem Sadowskim, którego zapytano o sytuację finansową klubu z związku z pojawiającymi się głosami o problemach z pieniędzmi i zaciągniętym kolejnym kredycie.
Działacz przyznaje otwarcie, że nie dziwi się nikomu, że słysząc takie głosy mogą one mrozić krew w żyłach. Potwierdza jednak to, że klub będzie spłacał kredyt. Ma to związek z planowanymi inwestycjami na obiekcie im. Edwarda Jancarza.
- Kiedy zapadła decyzję o rozbudowie lóż na stadionie wiadomo było, że musimy tę inwestycję zrealizować we własnym zakresie, gdyż właściciel obiektu, czyli Miasto, zgodziło się na rozbudowę, ale całe finansowanie spadło na klub. Kiedy tylko znalazłem się w zarządzie i była omawiana ta sprawa od razu zwróciłem uwagę, że nie wolno sięgać po finanse przeznaczone na działalność sportową, bo groziłoby to utratą płynności. Inwestycje realizuje się najczęściej z kredytów inwestycyjnych. I taką też podjęliśmy decyzję, zwłaszcza że po budowie natychmiast rozpoczął się proces sprzedaży miejsc i zaczęliśmy na tym zarabiać w tym sensie, że z pozyskiwanych środków mogliśmy rozpocząć spłatę kredytu - powiedział Sadowski.
ZOBACZ Skąd wystrzał formy u ekstraligowego juniora? "Dyscyplina robi swoje"
Sadowski tłumaczy, że podczas rozmów z bankiem zdecydowano się wziąć kredyt na dwa produkty o łącznej kwocie 1,2 miliona złotych. Jeden z nich został już praktycznie spłacony, bo pozostało jedynie 70 tysięcy. Spłata drugiego odbywa się zgodnie z harmonogramem.
Działacz uspokoił, że kibice nie muszą obawiać się o brak licencji na starty w PGE Ekstralidze w sezonie 2023. A będzie to rok inny niż wszystkie, bo trzeba będzie pisać niejako nową historię, bez Zmarzlika. Czy wobec tego po dziewięciu medalach mistrzostw Polski w przeciągu dwunastu lat, teraz idą chudsze lata?
- Musimy skupić się więc na budowie drużyny bez Bartka. Przynajmniej na jakiś czas. Jest to też okazja dla sztabu trenerskiego, zarządu klubu do dokonania pewnych strukturalnym zmian w działalności sportowej klubu. Mam na myśli choćby szkolenie, a na ich efekty trzeba będzie poczekać - dodał Sadowski.
Czytaj także:
Niesamowity wyczyn Motoru Lublin. Zrobili to jako pierwsi w historii!
Wychowankowie Motoru muszą zadać sobie szczere pytanie. To jest ich życiowa droga