Przed laty w przerwie zimowej bardzo dużą popularnością cieszyły się Gale Lodowe, które przyciągały na start krajową czołówkę, a na trybuny obiektów komplety publiczności.
Z czasem jednak zainteresowanie spadało, a powodem były zakazy kontraktowe dla zawodników. W obawie przed ewentualnymi kontuzjami nie mogli on ścigać się na lodzie. Niektórzy nawet nie mogli trenować pojedynczo.
W efekcie gale lodowe w naszym kraju umarły śmiercią naturalną. Teraz zima oznacza totalną przerwę, a jedyny kontakt ze speedway'em mają w Nowej Zelandii oraz Australii i Argentynie.
Główna Komisja Sportu Żużlowego chciała ożywić polską zimę i przywrócić Turniej Mikołajkowo-Gwiazdkowy. Transmisją zainteresowała się stacja Canal+ Sport, a na organizację przystał Aforti Start Gniezno. Do pełni szczęścia zabrakło zgłoszeń zawodników.
- Odezwał się do nas jeden żużlowiec, który poinformował, że czeka na szczegóły. Poza tym nikt nie chciał poznać nawet naszych warunków finansowych - powiedział Zbigniew Fiałkowski na łamach polskizuzel.pl.
- To wielki zawód. Liczyliśmy, że w środowisku znajdzie się liczna grupa, która zrozumie, że robimy to przede wszystkim dla kibiców i dyscypliny. Niestety, bardzo się pomyliliśmy. Szkoda, bo wielu zawodników często ma usta pełne głębokich tez. Mówią, że leży im na sercu dobro dyscypliny i dlatego sezon powinien trwać dłużej, a GKSŻ powinna coś z tym zrobić - dodał.
Termin na zgłoszenia do zawodów już minął, ale działacze nie mówią "nie" organizacji turnieju. - My ruchy wykonaliśmy, ale nikogo do niczego nie zmusimy. Nie mamy do tego narzędzi regulaminowych, a poza tym nie o to przecież chodzi. To miała być impreza dla kibiców, ale najwidoczniej żużlowcy nie chcą dla nich nic robić. To oznacza, że turnieju najpewniej nie będzie - zakończył.
Czytaj także:
Niesamowity wyczyn Motoru Lublin. Zrobili to jako pierwsi w historii!
Wychowankowie Motoru muszą zadać sobie szczere pytanie. To jest ich życiowa droga
ZOBACZ Mateusz Cierniak: Lawina złotych medali. Nie mógłbym sobie nawet tego wymarzyć