Napisać, że pobyt Bartosza Smektały we Włókniarzu Częstochowa był okresem nieudanym, będzie nadużyciem. Na pewno jednak obie strony oczekiwały więcej po tej współpracy. Smektała przychodząc do klubu z Częstochowy miał na dobre rozwinąć skrzydła i stać się jednym z najlepszych polskich seniorów w PGE Ekstralidze.
Przed pierwszym sezonem poza macierzystą Unią Leszno Smektała otwarcie o tym mówił. Zakładał, że jazda w nowym środowisku wyzwoli w nim drzemiące jeszcze pokłady potencjału. Wybór Włókniarza wydawał się oczywisty, bo za każdym razem, gdy pojawiał się w Częstochowie, na tamtejszym torze czuł się wyśmienicie. Zresztą we Włókniarzu mieli takie samo zdanie i sądzili, że zyskują absolutnego pewniaka zwłaszcza na domowy owal.
Tymczasem brak powtarzalności w przygotowaniu nawierzchni w 2021 roku, nowe otoczenie i wyzwania okazały się dla Smektały przytłaczające. Obie strony najwyraźniej zdecydowały się kierować w myśl zasady "pierwsze koty za płoty" i postawiły na kontynuowanie współpracy. Zawodnik twierdził, że znalazł przyczynę problemów i drugi sezon we Włókniarzu w jego wykonaniu będzie wyglądać zupełnie inaczej.
ZOBACZ Polskie obywatelstwo dla Tarasienki "na biurku Prezydenta". Prezes mówi o szczegółach
Bartosz Smektała rzeczywiście miewał przebłyski i dobre mecze, ale brakowało błysku i konkretnego przełamania. Spotkania, które zdecydowanie należałoby do niego, które dałoby kopa w pozytywnym sensie i utwierdziło pewność siebie zawodnika. Zabrakło tej iskry, którą odnalazł Kacper Woryna, a przecież początek jego przygody z barwami Lwów był wręcz fatalny. Smektale nie można było odmówić pracowitości, ambicji i zaangażowania, jednak oczekiwanych efektów z tego nie było. Na torze prezentował się dość asekuracyjnie, tak jakby brakowało mu wiary we własne możliwości.
Zawodnik najwyraźniej uznał, że dwa lata wystarczą i skoro się nie udało, to trzeba coś zmienić. Zdecydował się na powrót do Leszna, czyli do punktu wyjścia. W Unii na pewno towarzyszyć będzie mu większy spokój. Tamtejsze środowisko zna doskonale, jest lubiany przez kibiców, którzy wychowankowi zawsze są w stanie wybaczyć więcej.
"Mój jest ten kawałek podłogi" - zacytował słowa utworu Mr. Zooba Smektała, informując w swoich social mediach o tym, że ponownie przywdzieje biało-niebieski kewlar Byków. Jednoznacznie dał więc do zrozumienia, gdzie czuje się najlepiej.
Czytaj również:
- Chce radykalnych decyzji. Liderzy mogliby zmieniać drużyny w trakcie sezonu
- Wybrzeże spłaciło zawodników. Zostały kwestie sporne