2 listopada mocniej zabiły serca w Lublinie. Tego dnia Bartosz Zmarzlik oficjalnie został zaprezentowany jako zawodnik Motoru. Odmienne nastroje panowały za to w Gorzowie. Oliwy do ognia dolały słowa Jakuba Kępy na łamach naszego portalu.
Choć kontrakt z trzykrotnym indywidualnym mistrzem świata został podpisany na rok, to prezes Motoru jest przekonany, że ta współpraca na jednym sezonie się nie skończy. Kępa podkreślił, że wierzy w pozostanie Zmarzlika w Lublinie na długie lata.
Zaniepokojonych tymi słowami kibiców Moje Bermudy Stali Gorzów uspokaja Władysław Komarnicki. Honorowy prezes przypomina, że fani wraz z obecnym zarządem zrobili wszystko, by Bartosz Zmarzlik jak najszybciej wrócił do macierzystego klubu.
ZOBACZ Polskie obywatelstwo dla Tarasienki "na biurku Prezydenta". Prezes mówi o szczegółach
- Za pośrednictwem waszego portalu apelowałem do kibiców, by przed ostatnim meczem Bartka w Gorzowie godnie go pożegnać - mówi nam Władysław Komarnicki. - I jak wszyscy pamiętamy, wyszło to fenomenalnie. Będziemy czekać na jego powrót. Jestem przekonany, że prędzej czy później na pewno wróci do Stali - dodaje nasz rozmówca.
Senator RP odniósł się także do samych słów Jakuba Kępy. Choć Komarnicki już jakiś czas temu pogodził się z przejściem Zmarzlika do Lublina, to nawet ostatnia wypowiedź prezesa Motoru nie zrobiła na nim większego wrażenia.
- To są czyste spekulacje ludzi, którzy pewnie chcieliby, żeby Bartek został na stałe w Lublinie. Cały czas powtarzałem Bartkowi: do zobaczenia. Jestem spokojny i głęboko wierzę w to, że Bartek wróci do Gorzowa. Z kim nie rozmawiam, to większość twierdzi, że Bartek powróci do Stali. Zawsze tak w życiu bywa, że do rodziny się wraca - podsumował Władysław Komarnicki.
Zobacz także:
Silniki odegrały kluczową rolę
Czy liga wróci do Krakowa?