Kocha ścigać się na żużlu, choć ten jest dla niego niczym rollercoaster. Chce wrócić do jazdy w Polsce [WYWIAD]

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Hynek Stichauer w środku
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Hynek Stichauer w środku

- W Debreczynie dowiedziałem się, że jestem w stanie rywalizować z wielkimi nazwiskami jak Szymon Woźniak, Jack Holder - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty, Hynek Stichauer. Czech podpisał kontrakt "warszawski" ze Śląskiem Świętochłowice.

W tym artykule dowiesz się o:

Konrad Cinkowski, WP SportoweFakty: Na polskich torach oglądaliśmy cię w ostatnich latach przynajmniej raz w roku, a to za sprawą zawodów długiego toru w Rzeszowie. Jednak od ostatniego twojego występu w lidze minęło już kilka sezonów.

Hynek Stichauer, zawodnik Śląska Świętochłowice: Zgadza się, nawet nie pamiętam, kiedy jechałem w polskiej lidze ostatni raz. Prawdopodobnie było to w 2016, gdy odjechałem kilka meczów, a później w pełni skoncentrowałem się na długim torze.

W listopadzie związałeś się umową ze Śląskiem Świętochłowice, co przedłuża ci szansę na znalezienie klubu w Polsce. Ta umowa, która określana jest "warszawską", to jedyna opcja, czy były jakieś rozmowy z innymi klubami?

Nadal kocham ścigać się na żużlu. Wciąż odjeżdżam około 20 imprez rocznie, głównie w Czechach. W tym roku wziąłem udział w rundzie kwalifikacyjnej Grand Prix w Debreczynie i dowiedziałem się, że jestem w stanie rywalizować z wielkimi nazwiskami jak Szymon Woźniak, Jack Holder i inni. Nie mam na tę chwilę żadnych propozycji. Zobaczymy, co przyniesie początek sezonu.

ZOBACZ Nicki Pedersen: Musiałem odstawić leki, bo wchodziły mi już na głowę

Nie masz wrażenia, że polscy trenerzy i menedżerowie trochę o tobie... zapomnieli? Ścigasz się głównie na krajowym podwórku plus długim torze, więc nie masz takiej większej okazji do tego, by się, nazwijmy to - wypromować.

Nie sądzę, że o mnie zapomnieli. Polska ma najlepszą ligę świata i wszyscy chcą tam jeździć, więc po prostu chodzi jedynie o jakość, jaką sam możesz zaoferować.

Porozmawiajmy trochę o minionym sezonie. W tym roku udało się przeprowadzić tylko jedną rundę mistrzostw Czech. Chyba możesz być tym, który czuje największy niedosyt z tego powodu, bo do medalu zabrakło ci tym samym zaledwie punktu...

Tak, tor nie był zbyt dobry i sędzia demokratycznie pozwolił zadecydować zawodnikom. Spotkanie zostało odwołane.

Na pocieszenie został ci triumf w Indywidualnym Pucharze Czech i srebro w Mistrzostwach Czech Par. Z tego sezonu na klasycznych torach jesteś zadowolony?

To był całkiem dobry sezon dla mnie. Siedziałem na motocyklu przynajmniej raz, dwa w tygodniu. Na koniec sezonu trochę mnie spowolniły problemy ze zdrowiem. W zeszłym tygodniu pomyślnie przeszedłem operację mojego przedramienia, co bardzo mnie cieszy. Będę mógł jeździć bez bólu i ograniczeń.

Jak już wspomnieliśmy, ścigasz się też na długich torach. Tu chyba satysfakcji wynikami czuć nie możesz, bo do czołowej trójki mistrzostw świata daleko.

To miało związek z moim zdrowiem. Nie byłem zdolny jechać w jedenastu wyścigach w ciągu dnia na 1000-metrowym torze w finałach IMŚ. W kolejnym sezonie system się zmieni i zawody nie będą miały tylu wyścigów.

À propos zmian na długim torze. W przyszłym sezonie zawody nie zawitają w naszym kraju do Rzeszowa, a do Ostrowa Wielkopolskiego, czyli na tor krótszy o ponad dwadzieścia metrów. Co o tym sądzisz? 

Dla motocykli długość toru nie stanowi problemu, a warunki na nim. Tylna opona jest zaprojektowana pod przyczepne, a nie śliskie tory. Ostrów to fajny i szeroki tor. Myślę, że to dobry wybór.

Jakie cele stawiasz sobie na przyszły sezon na długich torach?

Medal mistrzostw świata byłby fajną sprawą.

Hynek Stichauer od lat ściga się w zawodach długiego toru
Hynek Stichauer od lat ściga się w zawodach długiego toru

A jeśli chodzi o klasyczną odmianę żużla, to jakie plany do realizacji?

Zobaczymy, ile możliwości jazdy na żużlu się przede mną pojawi. Zamierzam startować w lidze francuskiej, więc wrócę na motocykl już w połowie lutego, a następnie będę gotowy przyjechać na sparingi do Polski, aby się sprawdzić.

Zapewne ujrzymy cię we wszelakich rozgrywkach w Czechach, będziesz walczył o angaż w Polsce, a co z innymi ligami? Masz jakieś propozycje, czy liczysz, że jeszcze ktoś się skądś odezwie?

W Czechach mam nadzieję startować w barwach Zlatej Prilby Pardubice w Extralidze. To byłby mój dwudziesty sezon w macierzystym klubie.

A jak wygląda twoje zaplecze sprzętowe?

Zawsze jestem bardzo dobrze przygotowany od strony technicznej. Silniki tradycyjnie będą mi przygotowywać Bert van Essen i Jarosław Krawczyk.

W swojej karierze kilka klubów w polskiej lidze zaliczyłeś. Jak wspominasz jazdę w poszczególnych drużynach?

To było bardzo dawno temu. Jeździłem dla klubów z: Rawicza, Tarnowa, Piły, Krakowa i Miszkolca. Nie pamiętam jednak za dużo.

Z perspektywy czasu żałujesz którejś decyzji dotyczącej swojej przeszłości w Polsce?

Nie powiedziałbym, że czegoś żałuję. Na pewno wiele rzeczy w mojej karierze zrobiłbym w inny sposób, ale one nie odnoszą się do Polski.

A masz jakiś mecz, wyścig albo moment, który najmilej wspominasz, jeśli chodzi o Polskę?

Mam bardzo dobre wspomnienia ze startów w Unii Tarnów. Poznałem tam kilku dobrych kolegów. Szkoda, że nie byłem wtedy lepiej zorganizowany i nie rozwinąłem się.

W przerwie zimowej miałeś brać udział w cyklu Gal Lodowych - Drift On Ice. Co daje ci jazda w tego typu imprezach i czy nastawiasz się w nich na jakichś wynik, czy po prostu jedziesz, by pokazać fajne show kibicom?

Drift on Ice to fajna zabawa, ale postanowiłem, że tej zimy nie będę startował. Nie rozwija mnie to, więc lepiej zostać w domu i przygotować na właściwe ściganie latem.

Na koniec chciałbym cię zapytać o to, czym ty się zajmujesz na co dzień? Bo z żużla wyżyć się chyba nie da w twoim przypadku?

U mnie to trochę taki rollercoaster. Mając rodzinę, muszę być trochę bardziej odpowiedzialny. Gdy więcej jeżdżę, to mniej pracuję, a gdy jeżdżę mniej, wówczas więcej pracuję. Jednak kocham ściganie, więc tego roku było to tak 80 procent jazdy i 20 procent pracy.

Czytaj także:
Był ich dumą i chwałą. Miał zajechać wyżej od Janusza Kołodzieja
Tam gwiazdy światowego żużla i reprezentanci Polski będą się ścigać zimą

Komentarze (0)