Żużel. Tak jeździ kapitan beniaminka PGE Ekstraligi. Zobacz, ile razy obejrzał się na kolegę

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Andrzej Lebiediew
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Andrzej Lebiediew

Andrzej Lebiediew był bardzo zdeterminowany, by wjechać do PGE Ekstraligi. I swój cel zrealizował, nie tylko indywidualnie, ale również z drużyną. A to, co wyprawiał w meczu finałowym w Krośnie, to poezja żużla.

Zawodnicy Cellfast Wilków Krosno nie byli faworytami eWinner 1. Ligi Żużlowej, ale upatrywano w nich "czarnego konia". Podopieczni Ireneusza Kwiecińskiego i Michała Finfy dojechali jednak do najważniejszego dwumeczu sezonu, a w nim pokonali Stelmet Falubaz Zielona Góra.

Niezwykle naładowany emocjami w finałach był Andrzej Lebiediew, któremu niezwykle mocno zależało na tym, by wrócić do PGE Ekstraligi, a awans z Wilkami otwierał mu ku temu idealną okazję.

Nic dziwnego, że Lebiediew bardzo przeżywał oba mecze. Po jednym z wyścigów w Zielonej Górze ostro zrugał 16-letniego Franciszka Karczewskiego (więcej o tym pisaliśmy TUTAJ). Jednak w pierwszym meczu obaj przywieźli bardzo cenne podwójne zwycięstwo nad duetem Mateusz Tonder - Jan Kvech.

ZOBACZ WIDEO: Kłótnia o podział pieniędzy. "Wszystko powinno być ustalone przed wylotem z Warszawy"

Miało to miejsce w szóstym biegu, kiedy na tablicy wyników widniał rezultat 17:13. W nim Lebiediew wykorzystał pierwsze pole startowe i wyszedł na prowadzenie, a po chwili za jego plecami zameldował się Karczewski. Wówczas rozpoczęła się profesorska jazda Lebiediewa, który w całym wyścigu ponad dziesięć razy oglądał się na młodszego kolegę.

Ponadto kilkukrotnie ręką wskazywał mu tor, którym ma podążać, by obaj sobie nie przeszkadzali. Zresztą, zobaczcie sami!

Komentarze (1)
avatar
Tomek z Bamy
10.12.2022
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Andrzej,to kumpel Don Bartolo Czekanskiego z Wilkszyna. Do tej pory maja z soba kontakt i czasami jezdza w wilkszynskich lasach crossowkami. Pozdro i z fartem.