Gdy wjeżdżał na stadion, panowało wielkie poruszenie. Sędzia śmiał się, że jest królem miasta

WP SportoweFakty / Wojciech Szubartowski / Hans Nielsen i Jerzy Głogowski
WP SportoweFakty / Wojciech Szubartowski / Hans Nielsen i Jerzy Głogowski

W szatni nikogo nie było. Mechanik powiedział mu, że wszyscy polecieli do kasy po pieniądze, bo bali się, że dla nich zabraknie. Były lider drużyny z Krosna wspomina swoje starty z początku lat 90.

Trwa bardzo dobra passa Cellfast Wilków Krosno. Ekipa Ireneusza Kwiecińskiego zadebiutuje w PGE Ekstralidze w 2023 roku. To bez wątpienia najlepszy czas dla żużla w Krośnie.

30 lat temu, obecny trener Wilków był jednym z wyróżniających się zawodników w Krośnie, a rok 1992 był dla krośnieńskiego żużla bardzo udany. Siłę Krośnieńskiego Klubu Żużlowego stanowili Laszlo Bodi, Jozsef Petrikovics czy Jerzy Głogowski. Ten ostatni po raz pierwszy w swojej karierze zmienił barwy klubowe i opuścił Motor Lublin.

- Trener Witold Zwierzchowski nie był zachwycony, gdy mu powiedziałem, że chcę iść do Krosna. Stwierdził, że co może zrobić? Nie zmusi mnie. Chciał, żebym został, ale ja czułem inaczej - mówi Jerzy Głogowski, były żużlowiec Motoru Lublin, KKŻ-u Krosno i Wandy Kraków.

ZOBACZ Fredrik Lindgren jasno wskazuje cel Motoru Lublin na sezon 2023!

Głogowski dał się poznać działaczom klubu z Podkarpacia już wcześniej, a dobre występy ligowe i indywidualne zaowocowały kontraktem.

- Proponowali mi to już jakiś czas wcześniej, ale mnie interesowała jazda w Motorze. Tor w Krośnie mi odpowiadał, wykręciłem tu nawet rekord toru. Po 1991 roku, uznałem, że po kontuzji ręki trzeba będzie się odbudować i Krosno okazało się świetnym wyborem - dodaje.

Drużyna z Krosna mająca w swoim składzie węgierski zaciąg: Bodi, Petrikovics i Zoltan Kovacs była jedną z ciekawszych na drugoligowym froncie, pomimo ograniczonych finansów. Wsparta Głogowskim, Bogdanem Ciupakiem i utalentowanymi juniorami: Kwiecińskim i Maciejem Bargielem przez pewien moment prowadziła w tabeli.

- Początek sezonu układał nam się dobrze. Nasz potencjał był skromny, ale stawialiśmy się potentatom drugoligowym, szczególnie na własnym torze. Była wielka radość, gdy potentaci gubili u nas punkty - przypomina Głogowski.

Byłemu żużlowcowi przypomina się zabawna historia, która miała miejsce właśnie w Krośnie. - Pamiętam jednego razu, po dobrym występie, wszedłem do szatni i zobaczyłem, że nikogo nie ma. Zdezorientowany, rozglądam się, aż w końcu na korytarzu znalazłem mechanika i mówię "gdzie oni wszyscy są?''. Odpowiedział "Jurek, oni poszli do kasy, bo jak ty pójdziesz, to już nic nie zostanie''.

Wychowanek Motoru Lublin przygotowywał się do meczów w Lublinie, gdzie sprzęt mógł konfrontować z lokalnymi zawodnikami, a opiekę nad silnikami miał wówczas znany majster Krzysztof Góral. Nikt nie zapomni jak na stadionie przy Legionów pojawiał się Jerzy Głogowski, szczególnie Marcin Majewski.

Drużyna KKŻ-u przed przegranym meczem ze Startem Gniezno (44:46) w 1994 roku. Stoją od lewej: Mariusz Guzik (0 punktów), Sławomir Tabak (0), Paweł Grygolec (6+2), Jerzy Głogowski (11), Bogdan Ciupak (10) i kierownik drużyny Stefan Lubaś. Klęczą: Laszlo Bodi (12), Arkadiusz Stasik (1), Roman Raś (4+3). Fot. Mieczysław Bielak
Drużyna KKŻ-u przed przegranym meczem ze Startem Gniezno (44:46) w 1994 roku. Stoją od lewej: Mariusz Guzik (0 punktów), Sławomir Tabak (0), Paweł Grygolec (6+2), Jerzy Głogowski (11), Bogdan Ciupak (10) i kierownik drużyny Stefan Lubaś. Klęczą: Laszlo Bodi (12), Arkadiusz Stasik (1), Roman Raś (4+3). Fot. Mieczysław Bielak

- Gdy sięgam pamięcią do tamtych lat i czasu spędzonego na stadionie, to panowało wielkie poruszenie, gdy Jerzy Głogowski swoim samochodem wjeżdżał na stadion. Biała przyczepka, a na niej motocykl, jeden, najlepszy, o który wszyscy się baliśmy, żeby nic mu się nie stało - opowiada Marcin Majewski, do niedawna szef żużla Canal Plus i rodowity krośnianin.

Jerzego Głogowskiego, z Krosna, choć z innej perspektywy pamięta także Jacek Ziółkowski, będący w tamtym czasie sędzią. - Nie był zawodnikiem łatwym do upilnowania na starcie. Zresztą wyjścia spod taśmy, to była jego słabsza strona. Dla kibiców w Krośnie był bohaterem. Śmiałem się, że to taki król Krosna. Duży, płaski i krośnieński owal pozwalał mu na takie harce po dużej, a on to uwielbiał. Włożył głowę tam, gdzie nikt nawet nie pomyślał. Był niesamowitym walczakiem. Niczego się nie bał.

Lubelski ''Moran'' startował dla krośnieńskiej drużyny w latach 1992 i 1994. To były udane sezony, które obfitowały w różne emocje. - Spędziłem tam naprawdę dobry czas. Niestety wszystko zakończył okropny wypadek w Ostrowie Wielkopolskim - mówi były lider KKŻ Krosno.

W jednym z biegów Jerzy Głogowski stoczył walkę z Przemysławem Brucheiserem. Zawodnicy sczepili się motocyklami i upadli na tor. - Sędziowałem wówczas ten mecz. Musiałem podjąć się nieprzyjemnej rzeczy i poinformować rodzinę o tym wypadku. Wyglądało to paskudnie - tłumaczy Ziółkowski.

Głogowski odniósł uraz kręgów szyjnych, który odbił się na jego dalszej jeździe. Wielu mówiło, że po tym wszystkim nie odzyskał dawnego blasku i bojowości, którą prezentował na torze przy Legionów czy Alejach Zygmuntowskich.

Więcej na temat przygód Jerzego Głogowskiego i żużla lat 80-tych można przeczytać w książce Moran - Na żużel nigdy nie jest za późno. W publikacji znajdziemy wiele ciekawych wypowiedzi m.in. Hansa Nielsena, Dennisa Sigalosa, Larsa Henrika Joergensena, Jacka Ziółkowskiego, Jerzego Mordela czy Piotra Styczyńskiego.

Nie masz pomysłu na świąteczny prezent? Dla żużlowego fana ta publikacja to najlepszy wybór!

[b]Zobacz także: 
Żużel. Kibice pamiętają go do dziś. Potrafił rozbawić wszystkich do łez
Żużel. Zrzucił gogle a później tego żałował. Jego ból był nie do zniesienia

[/b]

Komentarze (2)
avatar
Tańczący z łopatą
19.12.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Teraz Pan Kuśmierz wjeżdża do krosna jako król miasta :))))