Żużel. Dramat Rosjan stał się faktem. Marzec przewrócił przygotowania do sezonu do góry nogami

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Artiom Łaguta
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Artiom Łaguta

Marzec był najgorszym miesiącem w roku dla żużlowców z Rosji i Białorusi. Decyzję w sprawie ich startów podjął FIM i PZM. Ponadto oficjalnie ruszył sezon żużlowy, który zainaugurowało Kryterium Asów.

Marzec był ostatnim miesiącem przed rozpoczęciem sezonu żużlowego. Już od 19. dnia rozpoczęły się pierwsze spotkania sparingowe, a następnie odbyła się rywalizacja w Kryterium Asów. Biorąc pod uwagę wojnę rozpoczętą przez Rosję w Ukrainie, FIM oraz PZM zmuszone były zareagować w sprawie zawodników z tego kraju. To niemal wywróciło do góry nogami żużlowy świat.

Oficjalne zastępstwo za Tomasza Bajerskiego 

W połowie lutego informowaliśmy, że nowym szkoleniowcem For Nature Solutions Apatora Toruń może zostać Robert Sawina. W środę 2 marca oficjalnie wychowanek tego klubu został jego menedżerem. Było to jego trzecie podejście do pracy w tej roli. W 2007 roku prowadził on Wybrzeże Gdańsk, natomiast identyczne stanowisko objął cztery lata później trafiając do Polonii Bydgoszcz. W 1990 Sawina zdobył z drużyną złoto w lidze jako zawodnik, ale tego sukcesu nie udało mu się powtórzyć jako trener, bowiem torunianie zakończyli sezon w PGE Ekstralidze na czwartym miejscu.

FIM powiedziała "nie" Rosjanom

W sobotę 5 marca FIM oficjalnie poinformowała o zawieszeniu licencji zawodników z Rosji i Białorusi. To oznaczało, że Artiom Łaguta i Emil Sajfutdinow w 2023 roku nie będą rywalizować o mistrzostwo świata. Na ich wyrzuceniu z cyklu skorzystali rezerwowi - Jack Holder i Daniel Bewley. Federacja zalecała krajowym federacjom, w tym PZM wprowadzenie podobnego rozwiązania na swoim podwórku.

- Wyrażamy współczucie i solidarność z wszystkimi cierpiącymi wskutek rosyjskiej inwazji na Ukrainę i pozostajemy w bliskim kontakcie z naszym członkiem, mam tu na myśli ukraińską federację FMU. Chciałbym podziękować wszystkim członkom Zarządu FIM za podjęcie tych działań w interesie sportu i pokoju - mówił Jorge Viegas, prezydent FIM.

ZOBACZ Majewski i Gollob doczekali się nagrody. Będzie druga część filmu "Czas"?

- FIM wraz ze swoimi promotorami i organizatorami mistrzostw działał już wcześniej w tej sprawie, odwołując imprezy zaplanowane w Rosji, Białorusi i Ukrainie. Ogłoszone w sobotę decyzje są zgodne z zaleceniami MKOl. Rodzina FIM obserwuje wydarzenia w Ukrainie z ogromnym smutkiem. Ma przy tym nadzieję na szybkie i pokojowe rozwiązanie tego konfliktu - dodał Viegas.

Wspólna inicjatywa? Oczekiwanie na FIM? PZM zareagował natychmiastowo

Na ruch Polskiego Związku Motorowego nie trzeba było długo czekać. Krótko po oświadczeniu FIM nastąpiła reakcja w naszym kraju. Rosjanie oraz Białorusini otrzymali zakaz startów na terenie Polski. To również wiązało się z brakiem możliwości rywalizacji w Rosji przez Biało-Czerwonych.

"W związku z bezprawną zbrojną inwazją Rosji na terytorium Ukrainy, jak również wobec faktu, że ta brutalna napaść wspierana jest przez państwo białoruskie Polski Związek Motorowy wyklucza aż do odwołania zawodników rosyjskich oraz białoruskich z udziału we współzawodnictwie sportowym w sportach motorowych organizowanym na terytorium Polski" - przekazał PZM w oficjalnym komunikacie.

"Wyklucza się również reprezentacje tych krajów z udziału w zawodach sportowych rozgrywanych w Polsce" - kontynuowano.

"Wierzymy, że w obliczu zbrodniczych działań Federacji Rosyjskiej wspieranych przez Republikę Białoruską konieczne jest podjęcie zdecydowanych kroków, które pokażą stanowczy sprzeciw wobec agresji obu tych państw" - podsumował związek w oświadczeniu.

Decyzja ta była największym ciosem dla Betard Sparty, Motoru Lublin i Apatora Toruń, którzy stracili swoich liderów. Sporo szczęścia mieli wrocławianie, bowiem PZM wyraził zgodę na jazdę Gleba Czugunowa, który od dwóch lat startuje z polską licencją a rok temu występował nawet w oficjalnych zawodach w barwach reprezentacji Polski.

Wychowanek Startu Gniezno zakończył karierę

11 marca Mirosław Jabłoński zdecydował się na zakończenie swojej żużlowej kariery. Za pośrednictwem Facebooka poinformował, że nie rozstaje się z żużlem. "Taki gadżet (endoproteza - dop. red.) w biodrze sprawia, że to już jest koniec… Czas odwiesić kevlar na kołku, a motocykle zostawić w warsztacie na zawsze…" - napisał Jabłoński.

"Trochę za szybko, ale taki jest ten sport… Piękny, lecz niebezpieczny! Endoproteza biodra to pokłosie upadku w Daudze prawie 3 lata temu i zwichnięcie tego stawu. Wybitny specjalista dr Jacek Mazek - któremu bardzo dziękuję - próbował je ratować… 4 operacje… Mozolna rehabilitacja… Powrót na tor… Ciężka praca… Jednak okropny ból przy każdym kroku wygrał…" - dodał.

Jak wyglądało życie wychowanka Startu po zakończeniu kariery? Jabłoński przez cały sezon pełnił rolę komentatora, a także eksperta Canal+. Gościł cotygodniowy magazyn PGE Ekstraligi, a także wybrane przez stacje mecze, które komentował.

Mirosław Jabłoński obecnie skupia się głównie na karierze swojego syna Mateusza
Mirosław Jabłoński obecnie skupia się głównie na karierze swojego syna Mateusza

Hit transferowy w 2. Lidze Żużlowej 

Rune Holta podczas listopadowego okienka transferowego nie podpisał umowy z żadnym klubem. Zdecydował się on na kontrakt warszawski w oczekiwaniu na zadowalającą ofertę. Ta przyszła w połowie marca od SpecHouse PSŻ Poznań, o zainteresowaniu tego klubu Norwegiem z polskim paszportem informowaliśmy już wcześniej. Holta wraz z nowym zespołem wywalczył awans do 1. Ligi, jednak nie będzie w niej reprezentował barw Skorpionów.

PGE Ekstraliga podjęła decyzję ws. zmian regulaminowych

Po tym, jak PZM wykluczył z rozgrywek żużlowców z Rosji i Białorusi potrzebna była zmiana w regulaminie, aby polskie kluby mogły załatać dziurę, która powstała po decyzji związku. Ostatecznie postanowiono, że drużyny będą mogły stosować zastępstwo zawodnika. Nie przeszedł natomiast pomysł o "gościu".

Zawodnicy z wykluczonych krajów musieli mieć jedną z pięciu najwyższych średnich biegopunktowych w zespole, aby można było stosować za nich ZZ. Załapały się na to kluby z Wrocławia, Torunia, Lublina oraz Grudziądza.

Zmiana formuły rywalizacji o tytuł indywidualnego mistrza Polski

Nie jeden turniej, a mini cykl składający się z trzech rund wyłonił indywidualnego mistrza Polski na żużlu w sezonie 2022. Zmianie uległy również zasady kwalifikacji. Najpierw rozegrane zostały cztery turnieje ćwierćfinałowe. Z każdego do IMP Challenge awansowało po czterech najlepszych żużlowców. Przepustkę do jazdy w trzech finałowych turniejach wywalczyło ośmiu najlepszych zawodników. Zagwarantowane miejsce w gronie finalistów mieli medaliści IMP z ubiegłego roku, stali uczestnicy cyklu Speedway Grand Prix oraz Młodzieżowy Indywidualny Mistrz Polski z poprzedniego sezonu. Pozostałe miejsca obsadzono "dzikimi kartami".

- Cieszę się, że zmieniamy IMP. Zastanawialiśmy się, jak zrobić z IMP takie nasze małe GP i przyciągnąć fanów, którzy do tej pory interesowali się ligą i mistrzostwami świata - mówił Michał Sikora, prezes Polskiego Związku Motorowego.

Mocny start sezonu w wykonaniu Bartosza Zmarzlika 

Sezon 2022 rozpoczął się od rywalizacji w Kryterium Asów. W bydgoskim turnieju Zmarzlik zwyciężył z dużą łatwością, w pięciu startach nie znalazł on żadnego pogromcy i z kompletem punktów zakończył pierwsze zawody. Dołączył tym samym do grona żużlowców, którzy triumfowali w tej imprezie co najmniej dwukrotnie. Podium uzupełnili Patryk Dudek i Mikkel Michelsen.

Przeczytaj także:
Po bandzie: Zmarzlik już tak nie ryzykował…
Zmiany w 1. lidze. GKSŻ szuka nowego sponsora