Żużel. Czy PSŻ Poznań utrzyma się w 1. Lidze? Historia jest dla nich łaskawa

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Sandra Rejzner / Na zdjęciu: Rune Holta na prowadzeniu
WP SportoweFakty / Sandra Rejzner / Na zdjęciu: Rune Holta na prowadzeniu
zdjęcie autora artykułu

PSŻ Poznań w sezonie 2023 będzie beniaminkiem w 1. Lidze. Klub z Wielkopolski za cel postawił sobie utrzymanie na drugim poziomie rozgrywkowym. Niektórzy jednak wskazują ich na głównego kandydata do spadku. Historia jednakże stoi po ich stronie.

[tag=22137]

PSŻ Poznań[/tag] w bardzo dobrym stylu wygrał rywalizację w 2. Lidze Żużlowej i wywalczył awans do 1. Ligi. Chociaż niektórzy przewidywali, że tegoroczny beniaminek zaszaleje na rynku transferowym, to w stolicy Wielkopolski postawiono na spokojne i odpowiedzialne ruchy, które zmieszczą się w budżecie klubu. Nowymi twarzami w zespole będą Adrian Gała, Antonio Lindbaeck, Adrian Cyfer, Karol Żupiński, Kacper Mateusz Grzelak oraz Jakub Martyniak.

W klubie wszyscy powtarzają, że stawiają na stabilizację i spokojny rozwój, dlatego głównym celem ma być wywalczenie utrzymania na drugim poziomie rozgrywkowym.

- To jest drużyna rozwojowa, która ma się po prostu w lidze utrzymać - mówił w rozmowie z naszym portalem prezes Jakub Kozaczyk. - Wiemy, jaki mamy budżet. Przy tym układzie sił, kiedy my chcemy się w tym roku naprawdę utrzymać i to jest plan minimum, to nie robiłbym jakiejś wielkiej tragedii. Po prostu taki skład chcieliśmy mieć, taki mamy i takim pojedziemy - komentował za to Tomasz Bajerski.

ZOBACZ Darcy Ward mocno o Chrisie Holderze: od czasu mojego upadku, nie wrócił na swój poziom

Niektórzy jednak nie wierzą w pozostanie poznaniaków w pierwszej lidze. - Nie do końca przekonuje mnie skład Skorpionów. Beniaminek zawsze ma nieco trudniej. Na pewno brakuje tam lidera z prawdziwego zdarzenia. Mam również pewne obawy o kwestie organizacyjne. Jest różnicą pomiędzy I a II ligą. Do tego nieciekawie wygląda formacja juniorska, ale akurat w tym przypadku nie tylko PSŻ ma problem - przewidywał kilka dni temu Leszek Tillinger. Historia ostatnich lat jednakże pokazuje, że beniaminkowie wcale nie mieli tak trudno na tym szczeblu rozgrywek.

Sezon 2022

W minionym roku taką rolę pełniło Trans MF Landshut Devils. Niemiecki klub także był przez wielu wskazywany jako główny kandydat do spadku. Rzeczywistość okazała się całkowicie inna. Drużyna z Landshut zaskoczyła już w pierwszym meczu, gdy zwyciężyła na swoim torze 47:43 z jednym z głównych faworytów 1. Ligi, Abramczyk Polonią Bydgoszcz. Potem co prawda przyszły dwie przegrane, ale następnie odnieśli kolejne zwycięstwo na domowym obiekcie.

To zresztą właśnie ich stadion był pewnego rodzaju twierdzą, ponieważ odprawili na nim z kwitkiem większość rywali. Dobrze prezentowali się również w meczach wyjazdowych, wygrywając nawet z H.Skrzydlewska Orłem Łódź. Sezon zasadniczy zakończyli na wysokim, czwartym miejscu. W ćwierćfinale trafili na Cellfast Wilki Krosno, czyli przyszłego triumfatora rozgrywek. Przegrali w dwumeczu 72:108 i zakończyli swoje zmagania. Spokojne utrzymanie uzyskali bez wielkich nazwisk w swoich szeregach.

Sezon 2021

W 2021 roku beniaminkiem w pierwszej lidze byli ci, którzy w tym sezonie pierwszy raz pojawią się w PGE Ekstralidze, czyli Wilki Krosno. Klub z Podkarpacia, który rozpoczął rozgrywki od porażki z ROW-em Rybnik  na wyjeździe aż 27:63, szybko dokonał wzmocnień. Do drużyny dołączyli Vaclav Milik i Tobiasz Musielak, którzy w znaczący sposób wsparli swój nowy zespół. Czech zakończył zmagania ze średnią 1,863, a Polak 2,264, co było drugim najlepszym wynikiem w lidze.

Krośnianie w sezonie zasadniczym wygrali 10 spotkań i ponieśli cztery porażki. Z 24 punktami zajmowali miejsce na samym szczycie po pierwszej fazie rozgrywek. W półfinale pokonali Zdunek Wybrzeże Gdańsk, a w samym finale trafili na Ostrovię Ostrów. Tam jednak okazali się już zdecydowanie gorsi i w dwumeczu przegrali 79:100. Byli oni rewelacją pierwszej ligi, a ich dalsze losy są doskonale znane.

Sezon 2020

Trzy lata temu w tej roli występowała Polonia Bydgoszcz, która uzyskała promocję do wyższej ligi po zwycięstwie w pamiętnym dwumeczu z PSŻ-em Poznań. W przeciwieństwie do wcześniej wymienionych klubów bydgoszczanie poradzili sobie gorzej. Był to też oczywiście bardzo specyficzny rok, ponieważ w Polsce panowała pandemia i różne zasady sanitarne oraz epidemiologiczne cały czas się zmieniały. Pierwsza kolejka została opóźniona o trzy miesiące i wystartowała w lipcu.

Liderami tego zespołu byli Andreas Lyager oraz David Bellego. Pierwszy mecz, w Ostrowie Wielkopolskim przegrali 37:53. Następnie zwyciężyli na swoim torze z Orłem 47:43. Później jednak nie szło im najlepiej, a co było dla Polonii najgorsze, ponosili porażki na domowym obiekcie. Ostatecznie utrzymali się w 1. Lidze, ale musieli o to drżeć praktycznie do ostatniej kolejki. Zajęli siódmą lokatę, zdobywając 11 punktów, czyli o cztery więcej, niż ostatni Lokomotiv Daugavpils.

Sezon 2019

W tym roku beniaminkiem była Ostrovia Ostrów, która wcześniej pokonała w barażach o prawo startu w pierwszej lidze Polonię Piła. Razem z ostrowianami zmagania powinna rozpocząć także Stal Rzeszów, ale przez ogromne problemy finansowe nie dostała licencji uprawniającej do startu w rozgrywkach. Klub z Wielkopolski, który ściągnął do siebie, chociażby Grzegorza Walaska i Tomasza Gapińskiego nie pokazywał się z jakiejś rewelacyjnej strony.

Co prawda, rundę zasadniczą Ostrovia skończyła na drugiej pozycji, ale wygrała siedem meczów, raz zremisowała i czterokrotnie poniosła porażkę. Ich przewaga nad czwartą drużyną w tabeli wyniosła zaledwie jeden punkt. W półfinale zmierzyła się ze Startem Gniezno i po niesamowitych emocjach, wywalczyła awans do finału w ostatnim biegu dwumeczu. W samym finale przegrała 87:93 z ROW-em Rybnik, a w barażach o PGE Ekstraligę zdecydowanie uległa Stali Gorzów.

Wcześniejsze sezony

W 2018 roku mieliśmy dwóch beniaminków, Motor Lublin oraz Start Gniezno. Oba kluby z przytupem weszły do pierwszej ligi, zajmując wysokie lokaty w sezonie zasadniczym. Lublinianie po pierwszej rundzie byli na czele tabeli, zespół z Wielkopolski zajmował za to trzecią lokatę. Motor ostatecznie, po rewelacyjnej walce w finale wywalczył awans do elity, a Start odpadł w półfinale z ROW-em. W sezonie 2017 nie było beniaminka, ponieważ rok wcześniej w Polsce mieliśmy tylko dwie ligi.

W 2016 roku też trudno mówić o beniaminku, ponieważ tak naprawdę było ich kilku, przez połączenie dwóch poziomów rozgrywkowych, a do tego nie wszystkie zespoły startowały na takich samych zasadach. Teoretycznie drugą ligę w sezonie 2015 wygrało Wybrzeże i to im można przyznać miano beniaminki. Gdańszczanie sezon 2016 zakończyli na szóstej pozycji. W roku 2015 w pierwszej lidze pojawiły się kluby z Ostrowa i Krakowa. Ostrowianie przegrali w finale, a potem mieli problemy finansowe. Wanda uplasowała się za to na piątym miejscu.

Żeby znaleźć ostatniego beniaminka, który nie utrzymał się w pierwszym sezonie w pierwsze lidze, trzeba się cofnąć aż do sezonu 2013. Wtedy też debiutantem był Kolejarz Rawicz. Zresztą rawiczanie byli jedną z najsłabszych drużyn w historii 1. Ligi. Wygrali zaledwie jedno spotkanie i z dwoma punktami oraz bilansem małych punktów -223 z hukiem spadli na najniższym poziom rozgrywkowy w Polsce.

Jak pokazuje historia, beniaminkowie w pierwszej lidze w ostatnich sezonach radzili sobie przyzwoicie, a właściwie nawet bardzo dobrze. Większość z nich spokojnie unikała spadku, a wręcz włączała się do walki w fazie play-off. Niektórym udało się nawet wywalczyć awans do PGE Ekstraligi, jednakże w wypadku PSŻ-u Poznań o to może być akurat bardzo trudno. Jednak ich cel, jakim jest, pozostanie na tym szczeblu rozgrywkowym, nie musi być wcale misją nie do wykonania, przynajmniej patrząc na przykłady z przeszłości.

Czytaj także: Żużel. Tak minął tydzień. Zbiórka pieniędzy dla Kudriaszowa i reakcja prezesów na słowa Cegielskiego Groziła mu amputacja nogi. Teraz okazuje wsparcie koledze

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)