Groziła mu amputacja nogi. Teraz okazuje wsparcie koledze

WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Grzegorz Zengota
WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Grzegorz Zengota

Kilka lat temu Grzegorzowi Zengocie groziła amputacja nogi. Teraz z tym samym problemem zmaga się Andriej Kudriaszow, u którego dodatkowo wykryto raka skóry. Rosjanin z polskim paszportem może liczyć na wsparcie od kolegi z toru.

W tym artykule dowiesz się o:

Na początku marca 2019 roku zaczął się koszmar Grzegorza Zengoty. Zawodnik podczas treningu motocrossowego w Hiszpanii złamał kostkę. Operację przeszedł na miejscu, jednak okazało się, że lekarze mogli zrobić więcej, przez co wychowanek Falubazu Zielona Góra zmagał się z kolejnymi problemami. W kontuzjowaną nogę wdała się martwica.

Zengocie groziła amputacja kończyny. Nie było wiadomo, czy zawodnik w ogóle powróci do zdrowia. Wydarzył się jednak cud, ponieważ ten nie tylko wrócił do pełnej sprawności, ale również do startów na żużlu. Po około półtora roku od wydarzeń w Hiszpanii zawodnik ponownie mógł cieszyć swoją jazdą kibiców.

Los nie jest łaskawy również dla Andrieja Kudriaszowa. Rosjanin z polskim paszportem od połowy 2021 roku zmaga się z rakiem skóry. W ostatnich miesiącach stan jego zdrowia gwałtownie się pogorszył. 31-latek ma problemy z chodzeniem, porusza się jedynie o kulach. Dodatkowo cztery miesiące temu na świat przyszła jego córka. Zawodnik zakończył karierę i skupia się wyłącznie na dojściu do zdrowia (link do zbiórki poniżej).

Kudriaszow może liczyć na wsparcie żużlowego środowiska. Do pomocy przyłączają się kluby, kibice i zawodnicy. W tym gronie jest Grzegorz Zengota, który za pośrednictwem mediów społecznościowych przypomniał swoją historię i zaapelował o wsparcie dla Andrieja Kudriaszowa.

"Pomóżmy Andreiowi Kudriaszowowi. Jeszcze nie dawno sam jeździłem od szpitala do szpitala, od konsultacji do konsultacji z najlepszymi doktorami w Polsce, żeby tylko uratować moją nogę. Dlatego sytuacja Andreia jest mi tak bliska. Czułem się momentami bezsilny. Powrót na tor wydawał się celem tak odległym, że nawet nie zaprzątałem sobie tym głowy. W tamtym momencie dla mnie najważniejszy był powrót, ale do normalnego życia i funkcjonowania" - pisze Zengota na Facebooku.

"Dzięki kolegom z toru i dobrym ludziom których miałem wokół siebie wróciłem nie tylko do normalnego życia, ale też i na tor, i nadal mogę robić to co kocham najbardziej - dawać ludziom radość wygrywając wyścigi. Ja swój najtrudniejszy bieg wygrałem, ale gdyby nie koledzy z toru i dobrzy ludzie wokół mnie z pewnością byłoby mi o to dużo trudniej. Dlatego bardzo proszę o pomoc dla Andreia, sam też to uczynię. Wiem Andrei, że Tobie się też to uda i Ty swój wyścig wygrasz i jeszcze nie jeden bieg pojedziemy razem" - zakończył Grzegorz Zengota.

Zobacz także:
Renta nie starcza mu na życie
Pojedynek gigantów w finale I ligi?

ZOBACZ Darcy Ward mocno o Chrisie Holderze: od czasu mojego upadku, nie wrócił na swój poziom