Żużel. Zawodnik Unii ma ręce pełne roboty. Wierzy, że w tym roku będzie mu sprzyjało szczęście

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Patryk Rolnicki
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Patryk Rolnicki

Patryk Rolnicki przed ubiegłorocznymi rozgrywkami po kilku latach przerwy powrócił do Unii Tarnów, której jest wychowankiem. W tym sezonie dalej będzie reprezentował barwy swojego macierzystego klubu i pomału przygotowuje się do pierwszych startów.

[tag=44929]

Patryk Rolnicki[/tag] urodził się 5 lipca 1998 roku, a licencję zdobył w barwach Unii Tarnów w sezonie 2014. Przez kilka lat w trakcie swojej kariery ścigał się na wszystkich szczeblach rozgrywkowych w Polsce. Razem ze swoim macierzystym klubem spadał z PGE Ekstraligi i wracał do niej, będąc czołowym młodzieżowcem 1. Ligi ze średnią 1,689.

Sezony 2020 i 2021 spędził w Stali Rzeszów na poziomie 2. Ligi Żużlowej. Przed ubiegłorocznymi rozgrywkami powrócił jednak do Jaskółek, które rok wcześniej zajęły ostatnią pozycję w pierwszej lidze i zostały zdegradowane na niższy szczebel. Rolnicki w 2022 roku wystąpił w 36 biegach i osiągnął średnią 1,444, co dało mu 36. miejsce wśród najskuteczniejszych zawodników drugiej ligi.

Teraz pomału przygotowuje się do pierwszych treningów na torze, chociaż jak przyznaje, do sezonu zawsze jest w pełni gotowy. - Jest aktywnie, lecz nie tylko w zimie, ale i w sezonie, ponieważ cały czas staram się być w ciągłym ruchu i trenować, by być w formie cały sezon. Zima jak to zima, zawsze pracowita. Praca u taty w firmie, później trening, a po treningu praca w warsztacie przy motocyklach, także jest co robić i nudy nie ma - zdradził 24-latek w rozmowie z unia.tarnow.pl.

ZOBACZ Świącik szczerze o Drabiku. "Wykreował swoją osobowość". W tle kulisy transferu do Wrocławia

Jednak jak wszyscy inni zawodnicy żużlowi na całym świecie, tak i on, nie skupia się tylko na samej pracy nad swoim ciałem i zbudowaniu formy fizycznej. Równie ważne, a według niektórych nawet jeszcze bardziej istotne, jest stworzenie odpowiedniej bazy sprzętowej i skompletowanie jak najszybszych motocykli, o co nie zawsze jest łatwo w drugiej lidze. Były żużlowiec Stali Rzeszów uważa nawet, że sprzęt to 70 procent sukcesu.

- Na pewno jakieś małe zmiany się szykują jeśli chodzi o team i przygotowanie motocykli. Jednak niezmiennie silniki będzie przygotowywał mi pan Stasiu Burza. Fajnie czuje temat, silniki sprawują się bardzo dobrze, więc jeśli chodzi o tę kwestię, to nie chcę zmieniać czegoś, co dobrze funkcjonuje. Moje dobre przygotowanie, dobre przygotowanie silników i odrobina szczęścia, którego mi ostatnio bardzo brakowało, myślę, że zrobi dobrą robotę - powiedział tarnowianin.

Wychowanek Unii w poprzednim roku miał duże problemy w meczach wyjazdowych, na co wskazywać może sama średnia biegowa, która wyniosła 1,118. On sam zapewnia, że ma pewien plan, jak to naprawić, ale nie chce go publicznie zdradzać. Twierdzi jednak, że jeśli będzie mu sprzyjało szczęście i odjedzie sezon bez kontuzji, to wyniki powinny być na odpowiednim poziomie. Na własnym obiekcie radził sobie za to lepiej, ale jako cała drużyna, tarnowianie prezentowali się na nim słabo.

Klub z Małopolski wygrał zaledwie trzy z sześciu spotkań, co było jednym z głównych powodów ich braku awansu do fazy play-off. Na tor dowieziono jednak sporo nawierzchni, co ma pomóc w tym roku. - Na pewno dało się zobaczyć czy nawet wyczuć w trakcie jazdy braki nawierzchni na naszym torze. Myślę, że prace przy nim to była już konieczność. Toromistrzowie i sztab szkoleniowy zadbają o przygotowanie, my zawodnicy o dopasowanie sprzętu i myślę, że będziemy mieć fajny atut swojego toru - zakończył Patryk Rolnicki.

Czytaj także:
Żużel. Przedpełski tak zaskoczył Zmarzlika. Torunianie dzięki temu mieli w finale dużą przewagę [WIDEO]
Żużel. Liga wraca tam po przerwie. Poznaliśmy kolejny kalendarz rozgrywek

Źródło artykułu: WP SportoweFakty