Masarna Avesta była w tym sezonie najsłabszą drużyną Bauhaus-Ligan. Na domiar złego po zakończonych rozgrywkach na jaw wyszły informacje o długach klubu, które wyniosły milion szwedzkich koron. W przybliżeniu było to ponad 400 tysięcy polskich złotych.
Zawodnicy nie byli optymistyczne nastawieni do tego, że odzyskają zarobione pieniądze. Klub jednak robił wszystko, by spłacić zaległości i uzyskać licencję na sezon 2023.
Ostatnie dni były pierwszym od kilku miesięcy powiewem optymizmu w sprawie Masarny. Wiceprezes Elit Speedway Sverige, Mikael Holmstrand przyznał na łamach szwedzkich mediów, że jest nadzieja w działaniach klubu.
ZOBACZ Świącik szczerze o Drabiku. "Wykreował swoją osobowość". W tle kulisy transferu do Wrocławia
Prezes klubu, Roger Hultman na łamach "Avesta Tidning" przyznał jednak, że klub znów poniósł porażkę. Działacze chcieli m.in. sprzedać nazwę stadionu, ale... - Ktoś był zainteresowany, ale zrezygnował. Rozumiem też te firmy, bo czasy są teraz ciężkie i każdy musi myśleć o sobie - poinformował.
Masarna w tej chwili miałaby też problem ze zbudowaniem składu. W jej zestawieniu widnieją obecnie nazwiska trzech młodzieżowców. - Może udałoby nam się zebrać zespół np. składający się z samych polskich zawodników, ale ilu kibiców by wtedy przyszło i to oglądało? W ostatnim czasie trudniej jest przyciągnąć widzów - dodał.
Zmontowanie składu oraz uporządkowanie finansów było kluczowe, by uzyskać od Gminy Avesta wsparcie finansowe w wysokości 450 tysięcy szwedzkich koron. W środę, 9 lutego mają zapaść kluczowe decyzje w sprawie przyszłości klubu.
W tej chwili wiele wskazuje na to, że Masarna ostatecznie odpuści start w lidze i ogłosi bankructwo.
Czytaj także:
Ostatni sezon spisał na straty i chciał zniknąć z żużla
Żywa legenda klubu. "Gdy się jeździło, to żużel był piękną sprawą"