Pod koniec sierpnia kibice sportu żużlowego zamarli po wiadomościach z Zielonej Góry. Podczas meczu półfinałowego I-ligowych rozgrywek doszło do fatalnie wyglądającego upadku Adriana Miedzińskiego. Zawodnik Abramczyk Polonii Bydgoszcz uderzył głową o tor i doznał aksonalnego urazu mózgu.
37-latek w bardzo poważnym stanie trafił do zielonogórskiego szpitala, gdzie wprowadzono go w stan śpiączki farmakologicznej. Medycy byli bardzo ostrożni w prognozach dotyczących powrotu Miedzińskiego do zdrowia. Wychowanek toruńskiego Apatora pozytywnie zareagował na wybudzenie ze śpiączki. Rozpoznał bliskich i był w stanie się z nimi komunikować.
- Widzieliście po zdjęciach, że funkcjonuję, że wszystko jest OK. Chciałbym podziękować za profesjonalną opiekę lekarzom i pielęgniarkom z zielonogórskiego szpitala i Specjalistycznego Szpitala Miejskiego w Toruniu. Dzięki waszej walce i opiece wróciłem - powiedział Miedziński na początku października, kilka dni po wypisie ze szpitala i powrocie do domu.
W okresie transferowym Miedziński zawarł "kontrakt warszawski" z bydgoskim klubem. Nie daje mu on gwarancji startów, ale pozostawił otwartą furtkę do rywalizacji w polskiej lidze w sezonie 2023. Wiele wskazuje na to, że jest na to spora szansa. Jak poinformował serwis polskizuzel.pl, w piątek doszło do spotkania żużlowca z przewodniczącą Zespołu Medycznego PZM Beatą Maas i przewodniczącym GKSŻ Piotrem Szymańskim.
Przejmująca deklaracja Kudriaszowa. Mówi o oddawaniu pieniędzy ze zbiórki i kosztach leczenia
- Adrian zastanawia się, czy kontynuować karierę, czy też nie. Dlatego poprosił o to spotkanie. Wspólnie ustaliśmy, że Adrian przejdzie jak najszybciej dodatkowe badania najprawdopodobniej w Centralnym Ośrodku Medycyny Sportowej. Po zakończenie badań podjęta zostanie ostateczna decyzja - powiedział przewodniczący GKSŻ, cytowany przez polskizuzel.pl.
Jeśli tylko badania Miedzińskiego nie wykażą niczego niewłaściwego, to doświadczony żużlowiec nie powinien narzekać na brak ofert i to pomimo zamknięcia kadr przez większość polskich klubów. Do momentu wypadku miał on w ubiegłym sezonie średnią biegową na poziomie 1,620.
Czytaj także:
- To on zastąpi Bartosza Zmarzlika. Żużlowcy Stali wybrali kapitana
- To największa bolączka Jepsena Jensena. W końcu się z tym upora?