Wydaje się, że Grigorij Łaguta nie ma czego szukać w polskim żużlu. Obecnie w naszym kraju nadal funkcjonuje zakaz startów dla Rosjan, co ma związek z bezprawnym atakiem wojsk Władimira Putina na Ukrainę. Jednak nawet pokój na Wschodzie może nie zmienić sytuacji Łaguty, bo polscy kibice i prezesi doskonale mają w pamięci słowa Rosjanina.
Żużlowiec z Rosji przed rokiem poparł bezprawną inwazję swojego państwa na sąsiada. Krytykował też zachodnie media za niewłaściwe przedstawianie wydarzeń w Donbasie, twierdząc, że to rosyjskie media obiektywnie opisują rzeczywistość na wschodzie Ukrainy. Teraz starszy z braci Łagutów znów dał "popis".
Łaguta pochwalił się w mediach społecznościowych archiwalnym nagraniem z okresu, gdy był jeszcze zawodnikiem Motoru Lublin. Rosjanin rozpędził swoje auto do ponad 300 km/h. W jakim celu? Tego nie wiadomo. Żużlowiec nie dodał bowiem żadnego opisu do swojego nagrania. Film wywołał jednak natychmiastową reakcję fanów.
Przejmująca deklaracja Kudriaszowa. Mówi o oddawaniu pieniędzy ze zbiórki i kosztach leczenia
"Grisza, ale ograniczenie prędkości na tym odcinku wynosi 120 km/h i jest nałożone po to, żeby na drogach było bezpiecznie. Chcesz pośmigać, to można wyjechać na tor wyścigowy" - napisał jeden z użytkowników Instagrama.
"Czym się chwalisz? Że jesteś nieodpowiedzialny?" - zapytał kolejny z internautów. "Zazdrościć głupoty?", "nic mądrego" - to kolejne krytyczne komentarze Polaków pod adresem Rosjanina.
Jeden z internautów nawiązał nawet do wydarzeń sprzed kilku lat, gdy Łaguta obiecał prezesowi Krzysztofowi Mrozkowi, że po odbyciu kary zawieszenia za doping, powróci do polskiej ligi jako zawodnik ROW-u Rybnik. Żużlowiec wycofał się później z tych słów i podpisał kontrakt z Motorem Lublin. "Mrozek go gonił" - skomentował internauta.
Jeden z użytkowników Instagrama zasugerował nawet, że Łaguta powinien spodziewać się wizyty polskiej policji. To jednak mało prawdopodobne. Rosjanin obecnie nie ma czego szukać w naszym kraju. Nie może startować w naszych rozgrywkach, a życie dzieli pomiędzy Łotwę, skąd pochodzi jego żona, a Rosję - to jedyne miejsce, gdzie wciąż może rywalizować na żużlu.
Czytaj także:
- To trzeba zmienić w Grand Prix. Porady dla nowego szefa Discovery
- Prezes Unii Leszno zainwestował w klub z niższej ligi