[tag=88028]
Freddy Hodder[/tag] jest jednym z młodych Brytyjczyków, którzy uczą się żużlowego rzemiosła wierząc, że za kilka lat będzie im dane wskoczyć na poziom Taia Woffindena, Daniela Bewleya, czy Robert Lambert.
Urodził się 18 kwietnia 2006 roku w Rugby, we wschodniej części hrabstwa Warwickshire. W jego żyłach płynie żużlowa krew, bo w przeszłości dla Coventry Bees ścigał się jego dziadek, z którym przez wiele lat mieszkali Tommy Knudsen i Ole Olsen.
Temu drugiemu dziadek pomagał też w roli mechanika. - Mój tata, Stephan dorastał w miejscu, które przylega do stadionu żużlowego w Coventry. Jego ojciec, Fred jeździł z kolei w latach sześćdziesiątych. [...] Tata jeździł od czternastego roku życia na motocrossie, ale dziadkowie nie dali mu zgody na żużel - wspomina Hodder w rozmowie ze "Speedway Star".
W ojczyźnie nastolatek uznawany jest za jednego z perspektywicznych zawodników, w którym drzemią ogromne możliwości. Młodzieżowiec przyznaje otwarcie, że żużel dał mu możliwość skupienia się po trudach związanych z zakończeniem szkoły z powodu covid-19.
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Dudek, Holder i Ferdinand gośćmi Musiała
Freddy Hodder swoją przygodę z motocyklami rozpoczął od motocrossu. Na żużel trafił za sprawą swojego ojca. - Trochę dziwaczna moc mojego taty sprawiła, że nasza rodzina znów zaangażowała się w żużel. Tata pracował w Amsterdamie. Tęsknił za domem i siedząc przy barze przeglądał media społecznościowe. Natknął się na ogłoszenie, że na eBayu można kupić motocykl za 800 funtów. Wypił w barze kilka kufli i zapomniał o tym - opowiada Hodder.
- Następnego dnia przyszedł do pracy i zobaczył powiadomienie z pytaniem, kiedy chce odebrać motocykl, który... kupił poprzedniego wieczoru - dodał Hodder.
Ubiegły sezon była Hoddera debiutanckim. Szesnastolatek ścigał się w barwach Belle Vue Colts w National League i radził sobie przyzwoicie. Zaczął od zerowego dorobku przeciwko Plymouth, ale był to dla niego jedyny występ bez choćby jednego oczka. A zdarzały się i takie popołudnia, w których osiągał dwucyfrówki.
- Przyszedłem z nastawieniem, by się uczyć, bez jakiejkolwiek presji, by zobaczyć, jak sobie poradzę. Nie wiedzieliśmy zbyt wiele o motocyklach i prawdę mówiąc, to nadal się ich uczymy. Wydaje się jednak, jakbyśmy z tatą zrobili trzyletnie nauczanie w zaledwie kilka miesięcy - mówił junior.
Nastolatek nadal będzie kontynuował przygodę z Belle Vue Colts i wierzy, że jego dobre wyniki zaowocują tym, że dostanie też szansę w Premiership.
Czytaj także:
Jego żona zginęła. "Żaden problem, wezmę następną"
To może być nowa lokalizacja na mapie Grand Prix!