Usłyszał tragiczną diagnozę. Były zawodnik walczy z nowotworem złośliwym
Piotr Machnik to były żużlowiec, dobrze znany szczególnie w Krośnie, gdzie zaczynał swoją przygodę z czarnym sportem. Kilka miesięcy temu jego życie nagle zmieniło się o 180 stopni - lekarze zdiagnozowali u niego nowotwór złośliwy jelita grubego.
Od żużla się jednak nie odwrócił. Pozostał przy ukochanej dyscyplinie, jednak w innej roli. Był i nadal jest wiernym kibicem Cellfast Wilków Krosno. Zainteresowania i hobby w ostatnich miesiącach zeszły jednak na dalszy plan.
- Poszedłem do szpitala na operację, bo miałem kamienie na nerkach - opowiada Piotr Machnik w rozmowie z WP SportoweFakty. - Następnie wyszła zakrzepica krwi, niedobór żelaza. Później wysłali mnie na oddział gastrologiczny i to tam niespodziewanie został u mnie rozpoznany rak jelita grubego - dodaje.
Informacja o nowotworze była dla Machnika jak cios w twarz. - Przecież dobrze się czułem, nic nie zwiastowało, że spotka mnie taka tragedia. Jak lekarz mnie o wszystkim poinformował, to byłem w szoku. Ta wiadomość spadła na mnie jak grom z jasnego nieba - mówi załamanym głosem.
- Nowotwór złośliwy obejmuje całe jelito. Oprócz tego stwierdzono u mnie guzy na prawym płucu i nadgarstku, z podejrzeniem o przerzuty nowotworowe. Teraz czekam na telefon z kliniki ws. terminu operacji. Dodatkowo wykryto guzy również w odbytnicy. Jak uda się to uratować, to połączą mi sztuczne jelito z cienkim, żebym nie miał stomii. Jak się nie uda, to będę żyć ze stomią do końca życia - kontynuuje.
Problemy zdrowotne przekładają się również na sytuację materialną Piotra Machnika i jego rodziny. - Muszę dojeżdżać do Warszawy na konsultacje lekarskie. Na ten moment nie dostaję żadnej renty z państwa. Więcej będzie wiadomo po operacji, ale nie znam jeszcze jej terminu. Moja żona nie może podjąć pracy ze względu na potrzebę opieki nad naszym dzieckiem i własny zły stan zdrowia. Ja obecnie nie pracuje, ale jakieś chorobowe dostaję. Kiepskie, bo kiepskie, ale liczy się każda złotówka. Lekarz powiedział mi, że o pójściu do pracy mogę na razie zapomnieć, a z czegoś żyć przecież muszę - podkreśla.
To jednak nie wszystko. Do uregulowania pozostały także sprawy z przeszłości. - Oprócz obecnych wydatków mam też do spłacenia kredyt na mieszkanie. W przypadku jego niespłacenia grozi nam eksmisja. Co tu dużo mówić, jest ciężko - zakończył były żużlowiec.
Zobacz także:
Abramczyk Polonii potrzebny jest transfer?
Dlatego Kasprzak otrzymał nominację do Złotego Kasku
-
Kastrator półgłówków Zgłoś komentarz
@Nie wspieram Ukrainy: Jak sie nie szczepiles to dlugo tu nie popiszesz. Powodzenia. -
apollo Zgłoś komentarz
Kaśka Dowbor na pewno Ci pomoże, a zapomniałem ona pomaga nierobom -
Nie wspieram Ukrainy Zgłoś komentarz
Po cudownej szczepionce będzie teraz wysyp tego typu nowotworów.