Żużel. Australijczycy pukają do bram 1. Ligi. Na nich warto mieć oko

Materiały prasowe / Judy Mackay / Na zdjęciu: Nick Morris w czerwonym kasku
Materiały prasowe / Judy Mackay / Na zdjęciu: Nick Morris w czerwonym kasku

W tegorocznym zestawieniu 2. Ligi Żużlowej nie brakuje bardzo ciekawych nazwisk. Część z nich na pewno można uznać za takie, którym warto przyglądać się w kontekście przyszłorocznej jazdy na zapleczu PGE Ekstraligi.

W składach drugoligowych klubów w tym roku znajdziemy zawodników z przeszłością w Speedway Grand Prix, solidnych od lat ligowców, ale i zdolną młodzież. Dla niektórych druga liga, to jedyna okazja do startów. Dla innych ma to być chwilowy przystanek i trampolina do 1. Ligi Żużlowej.

Tak tegoroczny sezon na pewno będzie traktować czterech Australijczyków, którzy z dużymi nadziejami patrzą na jazdę na najniższym ligowym pułapie. Wierzą, że za rok pojadą już o szczebel wyżej.

I jeśli powtórzą ubiegłoroczne rezultaty, to wcale nie stoją na straconej pozycji. Przypomnijmy, że w czołowej dziesiątce 2. Ligi Żużlowej znaleźli się: Nick Morris, Josh Pickering oraz Sam Masters. Progres średniej biegowej będzie musiał z kolei poczynić Ryan Douglas.

ZOBACZ WIDEO: Janowski o medalu w Grand Prix: Krąży wśród znajomych. Dobrze, że wreszcie jest

Dwóch z nich kwestię jazdy na zapleczu PGE Ekstraligi może załatwić samemu. Sam Masters i Josh Pickering, bo to o nich mowa, w listopadzie byli sprawcami hitów transferowych na drugoligowym froncie. Z Metalika Recycling Kolejarza Rawicz przenieśli się do Startu Gniezno i teraz wraz ze swoim zespołem uznawani są za jednego z dwóch głównych faworytów do końcowego sukcesu, jakim będzie awans.

- Zrobimy wszystko, by wygrać ligę, ale to nie będzie wcale takie łatwe. Jednak damy z siebie wszystko, a wynik będzie taki, jaki uda się zrobić. Trzeba się też przy tym dobrze bawić, bo to może być klucz do wygranych - mówił niedawno Masters w wywiadzie dla WP SportoweFakty.

Trudniejsze zadanie czeka dwóch pozostałych. Nick Morris w ubiegłym sezonie był drugą siłą najniższego poziomu ligowego, bo wyprzedził go jedynie Francis Gusts. Młody Łotysz był pewnym puntem poznańskiego PSŻ-u i najskuteczniejszym ogniwem ligi. Choć od Morrisa zdobył dwa punkty mniej, to w swoim dorobku zapisał trzy bonusy więcej. Kluczowa była liczba wyścigów, która wpłynęła na to, że to Gusts by numerem jeden o 0,126 punktu na bieg.

Nikołaj Kokin nie ukrywał, że czuje duży respekt wobec Morrisa, że mimo innych i na pewno korzystniejszych ofert, ten zdecydował się na dalsze starty w ich ekipie. Kolejny tak dobry sezon może być jednak problemem dla Optibet Lokomotivu Daugavpils, by go u siebie zatrzymać. Kluby 1. Ligi mogą zerkać w jego kierunku.

Czwartym ogniwem z tych ciekawszych w kontekście wyższego szczebla jest również Ryan Douglas. Jemu o awans z Metalika Recycling Kolejarzem łatwo nie będzie, więc tu może pozostać kwestia indywidualnie dobrego sezonu, który da mu promocję do wyższej ligi.

Wychowanek Niedźwiadków, Marcel Kajzer, nie ukrywa, że przyzwoity sezon może zaowocować w oferty dla Douglasa, ale na razie musi się on postarać o to, by ten rok był dobry. Z osiemnastą średnią 2. Ligi może być ciężko o to, by za rok pojechać wyżej. A pierwszy mecz pokazał, że może napawać go optymizmem przed dalszymi zmaganiami.

Czytaj także:
Zajął miejsce Apatora na Motoarenie. Będzie chciał przejąć klub?
Znają swoje miejsce w szeregu. Promotor mówi o ekspansji SEC

Źródło artykułu: WP SportoweFakty