- Było widać, że gdybyśmy nie przegrali startu w 15. biegu, to niemożliwe stałoby się możliwe. Ja jednak mam żal do zachowania po upadkach gospodarzy. Same upadki taktyczne nie były, ale to, że zawodnicy nie schodzili później z toru, już jak najbardziej tak. Takie rzeczy trzeba od razu karać czerwoną kartką. To zdarzyło się trzy razy - mówi nam trener Mariusz Staszewski, który nawiązał w ten sposób do kontrowersyjnego zachowania Seweryna Orgackiego.
Podczas sobotniego spotkania nie brakowało niebezpiecznych sytuacji na torze. Trener Arged Malesy Ostrów nie ma jednak pretensji do gospodarzy. Jego zdaniem problem leży gdzieś indziej.
- Na co dzień głaszczemy tory. Mamy komisarzy, którzy gdy jest 30 stopni, nie leją na tor wody, ubijają tor. Robimy równe, asfaltowe drogi, a u progu sezonu mamy gorszą pogodę i puszczamy zawody w bardzo trudnych warunkach. Trzeba się zastanowić, czy to ma sens, bo jak na co dzień byśmy jeździli na trudnych torach, to teraz wszyscy by sobie radzili. Jak jeździmy na głaskanych, to takie są efekty - stwierdził wprost Mariusz Staszewski.
ZOBACZ WIDEO: Janowski o medalu w Grand Prix: Krąży wśród znajomych. Dobrze, że wreszcie jest
Ostrowianie przystępowali do meczu po dwóch przegranych wysoko sparingach. W związku z tym ostrowscy kibice byli pełni obaw, jak ich drużyna zaprezentuje się w Gdańsku. Trzeba jednak przyznać, że spadkowicz z PGE Ekstraligi, mimo olbrzymich problemów kadrowych, pokazał się z bardzo dobrej strony.
- Rywal w sparingach był z zupełnie innej półki, także nie mówmy tu o nieudanych sparingach. Zawsze lepiej jest mieć klasowego przeciwnika i na tej podstawie wyciągać wnioski. Ci zawodnicy, którzy mieli problemy, to wyciągnęli. Straciliśmy Victora Palovaarę, a teraz niezaprzeczalnego lidera Tobiasza Musielaka, który zrobiłby tu 10 punktów przy słabym dniu. Poza tym wypadł Sebastian Szostak, który prowadził z seniorami. Straty są ogromne. Po czwartym biegu martwiłem się, czy będę miał skład na przyszły tydzień - zaznacza Staszewski.
Szkoleniowiec ostrowian nie potrafi na razie oszacować, jak długo potrwa przerwa w startach kontuzjowanych zawodników. - Tobiasz Musielak ma złamany obojczyk, a jeśli chodzi o Sebastiana, nie ma diagnozy. Ma problem z plecami. Czy będą transfery? Nie wiem, zobaczymy - podsumowuje Staszewski.