Żużel. Prezes Unii Leszno zaskakująco o Doyle'u. "Dziś mogę mu podziękować"

WP SportoweFakty / Sonia Kaps / Jason Doyle
WP SportoweFakty / Sonia Kaps / Jason Doyle

Powrót Jasona Doyle'a do Leszna będzie jednym z ciekawszych wydarzeń inauguracyjnej kolejki. Były mistrz świata rozstał się z Fogo Unią w atmosferze wzajemnych oskarżeń, a o zerwaniu umowy poinformował władze klubu... SMS-em.

Wielu leszczyńskich kibiców do dziś ma pretensje, że swoim zachowaniem Australijczyk nie tylko pokazał, że liczą się dla niego tylko pieniądze, ale przede wszystkim utrudnił Fogo Unii Leszno walkę o najwyższe cele. Żużlowiec długo przeciągał moment poinformowania klubu o swojej decyzji, a wtedy na rynku nie było już zbyt wielu wartościowych zawodników. Ostatecznie w jego miejsce do Leszna trafił Grzegorz Zengota.

Pech chciał, że Doyle do swojego byłego klubu przyjedzie w nowych barwach już w pierwszej kolejce sezonu. Na miłe przywitanie ze strony fanów nie ma co liczyć. Co ciekawe, inne podejście mogą mieć działacze leszczyńskiego klubu.

- Nie mam już żadnego problemu z Jasonem Doyle'm. Pierwszy tydzień po tym, gdy dowiedziałem się, że nie dotrzymał naszej umowy, faktycznie był dla mnie trudny. Potem jednak przemyślałem sprawę i dziś mogę mu nawet podziękować, że tak się stało - przyznaje wprost prezes Fogo Unii, Piotr Rusiecki.

ZOBACZ WIDEO: Janowski o medalu w Grand Prix: Krąży wśród znajomych. Dobrze, że wreszcie jest

Przypomnijmy, że chwilę po odejściu Doyle'a z Leszna, działacz przyznał się, że ma dość żużla. Oburzała go nie tylko SMS-owa forma rozstania, ale także to, że władze Cellfast Wilków Krosno negocjowały z zawodnikiem, choć wiedziały, że jest on już dogadany z dotychczasowym klubem. Dziś patrzy na całą sprawę zupełnie inaczej.

- Wydamy 1,5 mln złotych mniej, a wcale nie będziemy dużo słabsi. Doyle'owi przecież praktycznie co roku w play-off przytrafiają się fatalne występy. Jeśli stwierdził, że w Krośnie osiągnie więcej, to życzę mu powodzenia. W niedzielę przyjeżdża do nas w gości, więc jeśli tylko wykaże odrobinę dobrej woli i będzie się chciał przywitać, to ja na pewno nie będę udawał, że go nie widzę - przyznaje Rusiecki.

Mimo odejścia Doyle, zdecydowanym faworytem niedzielnego meczu w Lesznie są gospodarze. W składzie Wilków - poza Australijczykiem - trudno szukać pewnych punktów.

Czytaj więcej:
Pedersen bohaterem Grudziądza
To nie był spacerek dla Apatora

Źródło artykułu: WP SportoweFakty