Dla Tobiasza Musielaka sobotni mecz Arged Malesy Ostrów w Gdańsku był debiutem ligowym w nowych barwach. Wiązał z występem nad morzem duże nadzieje, ale w pierwszym biegu jechał daleko za rywalami oraz partnerem z pary. Jakby tego było mało, na trzecim okrążeniu zaliczył upadek.
Przy żużlowcu pojawiły się służby medyczne, a pierwsze wieści mówiły o urazie obojczyka. Potwierdził to naszemu korespondentowi Mariusz Staszewski, który dodawał, że nie wie, kiedy jego krajowy lider wróci na tor.
Musielak zabrał głos w mediach społecznościowych. Napisał na Twitterze podziękowania za wiadomości i życzenia zdrowia, przekazując, że doszło u niego do złamania prawego obojczyka.
ZOBACZ WIDEO: Były minister o powrocie Rosjan: Będę oklaskiwał wszystkich po równo
"Przemieszczenie jest na tyle duże, że trzeba operować. Wrócić chcę jeszcze w kwietniu" - dodał.
Musielak na pewno nie weźmie udziału w dwóch najbliższych spotkaniach, kiedy to Arged Malesa spotka się u siebie z ROW-em Rybnik (2. kolejka) oraz uda się do Landshut (3. kolejka). Jeśli wróciłby faktycznie jeszcze w tym miesiącu na tor, to być może wystartowałby w meczu z ebebe PSŻ-em Poznań. Wydaje się to jednak nieco wątpliwe.
Leszczynianin wcześniej dosadnie wypowiedział się na temat toru. Wieczorem jednak przeprosił Zdunek Wybrzeże Gdańsk. Podkreślił również dumę z drużyny ostrowskiej, która, choć dzielnie walczyła, to poległa na inaugurację.
Czytaj także:
Trener wskazał, który zawodnik powalczy o skład, a który odejdzie
To ma być rewolucja, która pozwoli wprowadzić żużel do hal!