- Ekstraliga Żużlowa będzie przeprowadzać postępowanie wyjaśniające. Najpierw zgromadzone zostaną dokumenty, a następnie sprawą zajmie się Komisja Orzekająca Ligi - mówi nam Przemysław Szymkowiak. Przedstawiciel PGE Ekstraligi nie chce jednak wyrokować, jakiego rodzaju sankcje mogą spotkać żużlowca Cellfast Wilków. Nie wiemy zatem, czy w grę wchodzi jedynie kara finansowa czy także zawieszenie.
Przypomnijmy, że niedzielne spotkanie było szczególne dla Australijczyka. Doyle przyjechał do Leszna pierwszy raz po tym, jak w kontrowersyjnych okolicznościach zdecydował się na transfer z Fogo Unii do Cellfast Wilków. 37-latek zdecydował się na opuszczenie zespołu Piotra Barona, mimo że wcześniej ogłosił pozostanie w nim.
Kibice Fogo Unii nie byli w stanie mu tego wybaczyć i dlatego w niedzielę wygwizdywali go przez całe spotkanie. Po geście Australijczyka, który miał miejsce po zakończeniu biegu 14., w jego kierunku poleciały butelki. Wcześniej fani rzucali także papierowe banknoty dolarowe z jego podobizną.
Doyle jednak niewiele robił sobie z gwizdów i gestów miejscowych fanów. Trzeba przyznać, że na leszczyńskim torze spisał się całkiem dobrze. W pięciu startach wywalczył 10 punktów. Jego drużyna była bliska sensacyjnej wygranej, ale wypuściła ją z rąk w ostatnim wyścigu. Ostatecznie mecz zakończył się zwycięstwem Fogo Unii 46:44.
Zobacz także:
Koszmar Lebiediewa w Lesznie
PSŻ z pierwszą wygraną
ZOBACZ WIDEO: Janowski o medalu w Grand Prix: Krąży wśród znajomych. Dobrze, że wreszcie jest