Żużel. Trener Unii ocenił swoich zawodników i zachowanie Doyle'a. "Mieliśmy sporo szczęścia"

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Piotr Baron
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Piotr Baron

- Proszę mi wierzyć, że przed meczem nawet nie przeszła mi myśl, że czeka nas łatwe spotkanie. Szczerze mówiąc obawiałem się tego spotkania i remis brałbym w ciemno - przyznał po meczu trener Fogo Unii Leszno, Piotr Baron.

Jego podopieczni zwycięstwo nad Cellfast Wilkami Krosno (46:44) zapewnili sobie dopiero w ostatnim biegu po znakomitych szarżach Grzegorza Zengoty i Janusza Kołodzieja. Choć dwa punkty w ligowej tabeli mogą cieszyć, to jednak po leszczynianach spodziewano się nieco więcej.

Jeszcze kilka dni temu wydawało się, że gospodarze nie powinni mieć szczególnych problemów z pokonaniem rywali. Dużo zmieniło się jednak w dniu spotkania.

- Deszcz zaczął padać kilka godzin przed meczem i dość mocno pokrzyżował nam plany. Oczywiście to żadna wymówka, ale wiadomo, że takie warunki nigdy nie są sprzymierzeńcem gospodarzy. Spodziewaliśmy się czegoś innego, więc przed pierwszym biegiem nie byliśmy przekonani, co będzie działało. Poza tym byłem przekonany, że krośnianie są naprawdę w dobrej formie, bo to pokazywały przedsezonowe turnieje. Wiedziałem, że to będzie dla nas bardzo trudne spotkanie, dlatego teraz czuję dużą satysfakcję, że wygraliśmy - mówił po starciu trener gospodarzy, Piotr Baron.

ZOBACZ WIDEO: Janowski o medalu w Grand Prix: Krąży wśród znajomych. Dobrze, że wreszcie jest

Choć to właśnie Fogo Unia Leszno była tym zespołem, który przed sezonem miał najwięcej okazji do trenowania na własnym obiekcie, to inauguracyjne spotkanie pokazało, że forma zawodników jest jeszcze bardzo niestabilna. Bardzo słabe biegi zaliczyli wszyscy seniorzy, a co zaskakujące, gorzej na tle rywali zaprezentowali się także juniorzy.

- Mamy wyrównany skład, więc jeśli ktoś robi dwa zera (Jaimon Lidsey - dop. aut.), to od razu jesteśmy w trudnej sytuacji. Zespół pokazał jednak, że potrafi walczyć, a ja jestem bardzo zadowolony z zawodników. Zaimponowali mi przede wszystkim Zengota i Kołodziej. Oczywiście nie jesteśmy jeszcze w najwyższej formie, ale to wiedziałem już przed meczem. Niby jeździliśmy sparingi, ale dopiero w niedzielę zobaczyliśmy, w którym miejscu jesteśmy z formą. Przed nami jeszcze sporo pracy - dodaje szczerze Baron.

Na jego szczęście zespół ma teraz dwa spotkania wyjazdowe we Wrocławiu i Grudziądzu, a w tym czasie zawodnicy dostaną nieco czasu na popracowanie nad formą. Kolejne domowe starcie czeka ich 28 kwietnia przeciwko For Nature Solutions KS Apatorowi Toruń.

Choć przez całe spotkanie widać było spore napięcia pomiędzy kibicami Unii a Jasonem Doyle'em, to zupełnie inna atmosfera panowała w parku maszyn.

- Jason przyszedł przed meczem i normalnie się przywitał. W parku maszyn zachowywał się zupełnie normalnie. Gesty w stosunku do kibiców były zupełnie niepotrzebne i to nie powinno zdarzać się na sportowych arenach. Widać jednak, że wbrew temu co mówił, reakcje fanów mocno go dotknęły - przyznaje Baron.

Czytaj więcej:
Zawodnicy wyłożą z własnej kasy nawet dwa miliony złotych
Plany PGE Ekstraligi mogą wstrząsnąć kilkoma klubami

Komentarze (12)
avatar
Nightmar Wielki
11.04.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
avatar
_
10.04.2023
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
@tomek z bramy: Jaimon Lindsey, twój faworyt pozdrawia cie srodkowym palcem ;))) 
avatar
Żużel-fun
10.04.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
W takiej formie to może być tak, że to ostatnie zwycięstwo Leszna w tym sezonie. 
avatar
sam ermolenko
10.04.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Obecnie Leszno z tym składem jest bardzo słabe.Jedynie Kołodziej i przebłyski Zengoty to pozytywy reszta mierna.Muszą coś wymyślić bo inaczej będzie kłopot z utrzymaniem. 
avatar
Sparty-Fan
10.04.2023
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Jak gospodarz tłumaczy się z porażki własnym torem zawsze mam bekę, bo co mają powiedzieć przyjezdni? Ja wierzę w Pier Barą, myślę, że sprawi jeszcze kilka niespodzianek w tym sezonie.