Tauron Włókniarz Częstochowa w porównaniu do meczu z Platinum Motorem Lublin bardzo poprawił wyjścia spod taśmy. I kiedy jedna rzecz wyglądała lepiej, to zauważalny był z kolei brak komunikacji na torze. Tak było chociażby w 13. biegu, który był pierwszym z trzech ciosów zadanych przez rywala.
W nim od początku prowadzili zawodnicy ebut.pl Stali Gorzów, których ścigał duet Kacper Woryna - Mikkel Michelsen. Duńczyk wydawał się jednak szybszy od kolegi, ale nie miał możliwości, by go wyprzedzić i ruszyć za rywalami.
- Przeciwnik dyktował nam warunki na torze. Zabrakło komunikacji, bo można było gdzieś pomóc, ale w ferworze walki czasem traci się kontrolę nad wyścigiem i tak też się stało. Tym bardziej że wynik był na styku. Mogę tylko pogratulować zawodnikom Stali, że wyrwali ten remis - powiedział Lech Kędziora w rozmowie z WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO: Miał być następcą Zmarzlika. Były prezes o zjeździe formy juniora. "Do tego się nie przyzna"
Złość Michelsena była zauważalna. Duńczyk nie odpuścił gazu nawet na ostatniej prostej, kiedy to wyjechał o grubość opony przed Worynę i odebrał mu jedno oczko. Szybko zjechał do parku maszyn.
Faworytem piątkowego meczu w Częstochowie byli naturalnie miejscowi, ale wielu ekspertów zauważało, że przyjezdnym pasuje częstochowski tor i ich wygrana nie będzie bardzo dużym zaskoczeniem. Lwy po objęciu prowadzenia w piątym biegu kontrolowały przebieg rywalizacji aż do wspomnianej gonitwy trzynastej.
Ostatnie trzy biegi, to koncertowa jazda podopiecznych Stanisława Chomskiego, którzy wygrali 14:4! - Przewagę roztrwoniliśmy w biegach nominowanych. Mecz był wygrany i tak naprawdę, to my "przegraliśmy" wygrany mecz. Tak to w sporcie jednak bywa. Jeśli przegrywa się biegi nominowane, a szczególnie ten piętnasty i to 1:5, to... zero komentarza - dodał Kędziora.
Szkoleniowiec Tauron Włókniarza podkreślił, że gorzowianie zachowali w końcówce większą koncentrację i zwyciężyła u nich wola walki. - To jest drużyna z charakterem, która pokazała, że można walczyć - skomentował.
Ważnym ogniwem w remisie dla Tauron Włókniarza był Woryna. Rybniczanin zaliczył pierwszy w tym sezonie występ i zaczął imponująco, bo od wygranej. Później już tak dobrze nie było (1,0,0), ale jego zdobycz miała swój wkład w końcowy rezultat.
Zapytaliśmy trener, kiedy miał pewność, że Woryna wystartuje, bo klub poinformował o tym zaledwie osiem godzin przed meczem. - W czwartek po treningu rozmawiałem z Kacprem, który mówił, że czuje się lepiej i zadeklarował swój występ - skomentował.
W mediach pojawiały się różne informacje dotyczące Woryny i jego występu w piątkowy wieczór. Niektórzy opierając się na swoje nieoficjalne wieści głosili, że wychowanka ROW-u Rybnik zabraknie na torze, bo zaledwie 30 minutowy trening miał dać odpowiedź, że ten nie jest w stanie wsiąść na motocykl.
- On jest po ciężkiej kontuzji. Miał tylko sprawdzić czy stan zdrowia pozwala na to, aby pojechać. Cieszymy się, że jest z nami, bo widać, że walczy, ale to jeszcze w stu procentach sprawny nie jest - zakończył nasz rozmówca.
Czytaj także:
Mocne słowa trenera Chomskiego. "Jak ja tego słucham, to mi się flaki wywracają"
Madsen nie rozumie, co się stało. "Nie potrafię wskazać powodów"