Słoweniec od początku niedzielnego spotkania był wygwizdywany przez bydgoskich kibiców. Po wygranym wyścigu postanowił odpowiedzieć fanom i wykonał wspomniany gest. Sędzia Andrzej Kraskiewicz natychmiast przyznał mu żółtą kartkę, co wywołało duże kontrowersje i oburzenie żużlowca ROW-u, z którego ust padły później ostre słowa.
- To nie było nic obraźliwego. Na pewno nie można tego porównywać do gestu, który wykonał niedawno Jason Doyle w Lesznie. Chętnie dowiedziałbym się, dlaczego sędzia podjął taką decyzję. Zapewne tłumaczenie będzie takie, że doszło do prowokacji ze strony Słoweńca. Do mnie taka argumentacja jednak nie przemawia. Jeśli kibice wygwizdują zawodnika, to uważam, że ten ma prawo odpowiedzieć, o ile nikogo nie obrazi. Zagar tego nie zrobił. Zdecydowanie gorsze było to, co mówił w parku maszyn, ale tych wydarzeń mogło nie być, gdyby nie otrzymał żółtej kartki - mówi nam Wojciech Dankiewicz, ekspert Canal+, który komentował spotkanie w Bydgoszczy.
W ocenie Dankiewicza żużel zacznie zmierzać w złą stronę, jeśli zawodnicy będą karani za takie zachowania. Ekspert zwraca uwagę, że na wydarzenie z udziałem Zagara w ogóle nie należało reagować, bo ani zawodnik, ani kibice nie przekroczyli granicy dobrego smaku.
ZOBACZ WIDEO: Czy powiększanie ligi ma sens przy takiej pogodzie? Eksperci wspominają październikowy finał na błocie
- Nie po to zostały wprowadzone kartki. Dla mnie rozdawanie ich za takie gesty to zwykła nadgorliwość. Nie stawiałbym też nigdy sprawy w ten sposób, że kibice płacą za bilety, więc mogą wszystko, a zawodnik nie może w żaden sposób się odgryźć. To wszystko powinno działać w dwie strony. Moim zdaniem w ogóle nie należało zwracać uwagi na to wydarzenie i jechać dalej, bo nikt nie nie zrobił nic strasznego. Za chwilę wyciągnięcie ręki lub pomachanie do publiczności może zostać źle zinterpretowane. To nie jest dobry kierunek - tłumaczy.
Co ciekawe, po swoim drugim udanym biegu Zagar również wykonał gest w kierunku publiczności. Tym razem postanowił nagrodzić ją brawami. - Tyle się mówi, że należy wymagać od sędziów konsekwencji. Skoro za jeden gest Zagara była żółta kartka, to dlaczego nie było za drugi, kiedy bił brawo kibicom? To też można podciągnąć pod prowokację. Chcę jednak wyraźnie zaznaczyć, że nikogo nie namawiam do karania w ten sposób żużlowców. Zwracam tylko uwagę, że zabrakło konsekwencji - zaznacza.
Niedzielny mecz w Bydgoszczy prowadził Andrzej Kraskiewicz. To trzecie spotkanie, po którym mówi się o kontrowersyjnych decyzjach tego arbitra. Tak samo było po konfrontacjach Zdunek Wybrzeża z Arged Malesą i Arged Malesy z ROW-em. - Najlepszy sędzia to taki, którego nie widać. Jeśli po meczu nie wiemy, kto sędziował, to znaczy, że arbiter wykonał swoją pracę wzorowo - zauważa Dankiewicz.
Jeśli chodzi natomiast o Zagara, to Słoweniec swój powrót do Bydgoszczy może uznać za udany, bo w sześciu startach zdobył 12 punktów. - Ja w Mateja wierzę. Wypadł bardzo dobrze na torze jednego z faworytów ligi. Imponujące były zwłaszcza pierwsze dwa wyścigi. Było widać, że jego motocykle spisywały się zupełnie inaczej niż w dwóch pierwszych meczach - podsumowuje ekspert Canal+.
Zobacz także:
Groźny upadek Daniela Jeleniewskiego
Falubaz znowu pokazał moc