OK Bedmet Kolejarz Opole był faworytem niedzielnego pojedynku w ramach 2. Ligi Żużlowej w Pile. Goście przyznają, że do Grodu Staszica jechali w ciemno, bo orientowali się o zmianach, jakie zaszły na pilskim owalu i nie wiedzieli co mogą zastać na miejscu.
Taki stan podkreślał na pomeczowej konferencji prasowej szkoleniowiec przyjezdnych Marcin Sekula, który z Piły wyjechał w bardzo dobrym nastroju. Jego ekipa odniosła drugie w tym roku zwycięstwo.
- Nigdy nie jesteśmy pewni zwycięstwa i do każdego mamy szacunek. W Pile jest praktycznie nowy tor, więc nie wiedzieliśmy, czego się spodziewać. Ale udało się wygrać - powiedział Sekula.
Liderem drużyny ze stolicy polskiej piosenki był Oskar Polis. Wychowanek Włókniarza Częstochowa imponował wyjściem spod taśmy i często już na pierwszym łuku wyjeżdżał na tyle daleko przed rywali, że ci nie byli go w stanie pokonać.
Polis na konferencji przyznał, że jeszcze nigdy w swojej karierze nie jechał na tak słabym motocyklu. Wpływu na to nie miały jednak problemy z jednostkami napędowymi, a tak specyficzne ustawienia.
- Tor wydaje mi się, że jest łatwiejszy niż ten, co był w ubiegłym roku i latach poprzednich. Ja wolałbym jednak ten stary, dziurawy, techniczny i odsypujący się tor. W niedzielę był bardzo twardy i trudno się było do niego przełożyć, żeby mieć zarówno start, jak i na trasie być szybkim - dodał żużlowiec.
Częstochowianin od kilku sezonów jest bardzo mocnym punktem opolskiej ekipy. I choć notował wiele dwucyfrowych wyników, to czystego kompletu piętnastu punktów w polskiej lidze nie pamięta.
Czytaj także:
Przełamanie Jakuba Miśkowiaka. Tego sobie życzy zawodnik Tauron Włókniarza
Mógł zdobyć punkty na wagę zwycięstwa. Tego żałuje Oskar Fajfer
ZOBACZ WIDEO: Co ze zdrowiem Fredrika Lindgrena? "To jest męczące dla mnie i innych ludzi"