Żużel. Zaskakujące słowa kierownika drużyny. "Tak naprawdę jesteśmy gośćmi"

WP SportoweFakty / Jakub Barański / Na zdjęciu: Daniel Henderson
WP SportoweFakty / Jakub Barański / Na zdjęciu: Daniel Henderson

Z dwutygodniowym poślizgiem, ale wystartował sezon ligowy w Pile. Enea Polonia na inaugurację musiała uznać wyższość OK Bedmet Kolejarza Opole (39:51). Gospodarze przyznali, że nie mieli atutu własnego toru.

Enea Polonia Piła ligowe zmagania miała rozpocząć już w drugi weekend kwietnia, ale spotkanie ze Startem Gniezno zostało odwołane. W efekcie pierwsze starcie odbyło się dopiero w niedzielę, 23 kwietnia.

Do Grodu Staszica zawitał OK Bedmet Kolejarz Opole. Goście przyznali po meczu, że mając wiedzę, że tor w Pile się zmienił, nie wiedzieli za bardzo, jak ustawić motocykle.

Kierownik gospodarzy Paweł Szałapski po meczu wypowiadał się w podobnym tonie. - Wszyscy uczymy się tego toru i tak naprawdę jesteśmy gośćmi. Przez ostatnie cztery dni do północy pracowaliśmy nad nim, bo po treningach się rozsypywał. Trzeba było włożyć w niego dużo pracy. A tor podczas treningów też zachowywał się inaczej, bo były różne temperatury i drobne opady - powiedział na konferencji prasowej.

ZOBACZ WIDEO: Miał być następcą Zmarzlika. Były prezes o zjeździe formy juniora. "Do tego się nie przyzna"

Wyróżniającą się postacią wśród miejscowych okazał się być Daniel Henderson. Przed sezonem nikt nie brał na poważnie tego, że Szwed może być wiodącą postacią i raczej widziano go w roli drugiej linii. Tymczasem przeciwko opolanom wywalczył dwanaście punktów z bonusem, co było najlepszym wynikiem.

- Czuję się bardzo dobrze i to był świetny debiut. Ustawienia motocykla spasowały, a bardzo mocno pomógł mi w tym wyniku piątkowy trening - powiedział Henderson.

Bolączką gospodarzy w niedzielne popołudnie była nie tylko postawa na dystansie, ale również i wyjścia spod taśmy. - Musimy pracować nad startami, bo w Rzeszowie też je przegrywaliśmy, a to bardzo duży procent szans do końcowego sukcesu - dodał Szałapski.

Henderson zauważył po meczu, że muszą się zgrać drużynowo, bo nie znają się jeszcze wszyscy tak dobrze, jak powinni. Mimo to próbowali sobie pomagać i stworzyć atmosferę, jaka panuje w zespole.

Waldemar Cisoń w niedzielę, choćby chciał, to nie miał zbyt wielu możliwości taktycznych, bo nie było kim zmieniać słabiej jadących. Ci, co dostali dodatkową szansę wywalczyli w dwóch biegach trzy oczka. A dlaczego na torze nie zobaczyliśmy Piotra Gryszpińskiego?

- Piotr był planowany do jazdy w wyścigu dwunastym, ale w wyścigu jedenastym wygrał Daniel Henderson i grzechem byłoby go nie puścić z rezerwy taktycznej - skomentował Szałapski.

Czytaj także:
Przełamanie Jakuba Miśkowiaka. Tego sobie życzy zawodnik Tauron Włókniarza
Mógł zdobyć punkty na wagę zwycięstwa. Tego żałuje Oskar Fajfer

Komentarze (0)