Żużel. Unia Leszno podjęła decyzję w sprawie zastępstwa za Holdera

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Chris Holder
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Chris Holder

Prezes Fogo Unii Leszno Piotr Rusiecki obiecywał, że do środy będzie znana strategia klubu odnośnie zastępstwa za kontuzjowanego Chrisa Holdera. Okazuje się, że przynajmniej tymczasowo Australijczyka będzie zastępował Nazar Parnicki.

17-letni Ukrainiec został wystawiony do pierwszego składu na piątkowe spotkanie z For Nature Solutions KS Apatorem Toruń i jest już pewne, że nic w tej sprawie się nie zmieni. Młody zawodnik dostanie szansę na debiut w najlepszej żużlowej lidze świata i to od razu jako zastępca kontuzjowanego Chrisa Holdera.

- Jeśli juniorzy razem z Nazarem będą zdobywali dziesięć punktów, to będziemy walczyć o zwycięstwa w kolejnych meczach, a o to nam chodzi. Podchodzimy do sprawy na spokojnie, bo wiemy, że dla Nazara to będzie wielkie wydarzenie - poinformował nas sternik klubu, Piotr Rusiecki.

17-latek z Ukrainy doskonale pokazał się pod koniec zeszłego sezonu, gdy błyszczał na tle juniorów z naszego kraju w imprezach towarzyskich. Zawodnik seryjnie wygrywał biegi i to mimo tego, że startował na starym sprzęcie, który wcześniej służył jako rekwizyt w biurze jednego ze sponsorów klubu.

ZOBACZ WIDEO: Miał być następcą Zmarzlika. Były prezes o zjeździe formy juniora. "Do tego się nie przyzna"

Tym razem sytuacja jest już inna, bo Parnicki przed sezonem dostał dwa nowe silniki wprost od Ashley'a Holloway'a, a trzeci sprzedał mu Brady Kurtz. Młody zawodnik cały czas może także liczyć na wsparcie od Janusza Kołodzieja, więc o przygotowanie sprzętowe do debiutu nie ma się co martwić. Większą zagadką jest to, czy presję wytrzyma psychika młodego zawodnika. Rok temu przyjechał on do Leszna, by w ogóle mieć możliwość do treningu, a nawet w najśmielszych snach nie mógł marzyć o regularnych występach w PGE Ekstralidze.

Przedstawiciele Unii Leszno nie są jednak zbyt chętni, by wydawać gigantyczne pieniądze na transfer doświadczonych zawodników i wolą wykorzystać okazję, by przetestować swoich adeptów. Poza Parnickim w kadrze mają jeszcze choćby Maksyma Borowiaka, który na razie pauzuje z powodu kontuzji.

Nie jest jednak wykluczone, że niedługo ktoś trafi do Unii. Cały czas do działaczy zgłaszają się bowiem zawodnicy, którzy są gotowi przyjechać na trening i pokazać swoje umiejętności. Póki co pierwszeństwo mają zawodnicy trenujący w Lesznie na co dzień. Obecnie nie ma tematu ściągnięcia żadnego z wolnych zawodników z ekstraligowym doświadczeniem.

Czytaj więcej:
Co z hitem w Lublinie? Menedżer przekazał informacje
Zdecydują się na radykalne kroki?

Źródło artykułu: WP SportoweFakty