Robert Kempiński (trener GTŻ Grudziądz) - Z początku było ciężko. Drugi i trzeci bieg przegraliśmy 4:2 i był remis. Później się ułożyło i mogliśmy podzielić biegi między zawodników. Artur Mroczka pojechał dziś pięć biegów, bo zasłużył na to. Chcieliśmy dać szansę Pawłowi Staszkowi, który pokazał się z dobrej strony. Ogólnie jestem niezadowolony z przebiegu całego sezonu. Nie chodzi tutaj o wynik, tylko mam na myśli kontuzje. Najważniejsze dwa mecze w Poznaniu – pojechaliśmy bez Schleina i Kennetta, w Gnieźnie bez Schleina i bez motorów. Na wyjazdach zawodzili głównie Polacy, wystarczy spojrzeć na średnie biegopunktowe. Obcokrajowcy oczywiście też miewali wpadki. Oczywiście nie chcę się tłumaczyć i śmiało wynik sportowy mogę wziąć na siebie, ale rozsądny kibic widział jak to było. Na pewno musimy się wzmocnić jeśli chodzi o zawodników Polskich, ale wszystko zależy od zarządu i funduszy.
Artur Mroczka (GTŻ Grudziądz) - Przede wszystkim się cieszę, że wygraliśmy ten baraż i się utrzymaliśmy. Myślę, że dzisiaj pokazałem, że potrafię jeździć. Czekamy na to co będzie działo się w zimę. Grudziądz jest w pierwszej lidze i zobaczymy jak będzie. Będę jeździł tam, gdzie mnie będą chcieli, gdzie można się rozwijać. Szukam takiej drużyny gdzie będę jeździł pięć biegów i pewnie będzie to Grudziądz (śmiech). Zależy mi na tym, ponieważ jadąc od początku pełną ilość startów będę mógł stwierdzić czy naprawdę jestem dobry. Myślę nad tym, żeby w Anglii startować już od początku przyszłego sezonu. Chciałbym także dotrzeć do finału IMŚJ, może uda się coś zdziałać tam. Do zobaczenia w przyszłym sezonie.
Matej Ferjan (GTŻ Grudziądz) - Jestem bardzo zadowolony, że utrzymaliśmy się w pierwszej lidze. Cieszę się, że odebrane wcześniej nam punkty zostały oddane. Tak powinno być już na początku. Cieszę się ze swojej postawy, szkoda tylko, że w ostatnim swoim starcie byłem ostatni, ale najważniejsze, że drużyna wygrała. Każdy walczył, każdy zdobywał punkty, biegi rozdzieliliśmy i każdy miał szansę pojeździć. W ubiegłym tygodniu na pewno było trudniej, ponieważ każdy jest spasowany do swojego toru. Dzisiaj jechaliśmy u siebie i to my byliśmy lepsi od nich. Chciałbym spróbować jeszcze jazdy w ekstralidze, ale wszystko jest możliwe. To zależy od działaczy jakie plany będą mieli na następny sezon i jakie zapadną decyzję.
Piotr Dym (Orzeł Łódź) - Początek zawodów był udany. Po prostu dzisiaj bardzo ważną rolę odgrywał start i pierwszy łuk. W biegu gdzie miałem upadek Ferjan deflektorem mnie ściął, obiłem motocykl i nie zdążyłem zmienić części do drugiego. Jeździłem na drugim silniku i był on naprawdę beznadziejny. Wziąłem trzeci silnik, który był rezerwowy, ale nie szło jechać. Tor był dzisiaj naprawdę dobry do walki i mój występ mógłby być lepszy, gdybym miał na czym jechać. Trudno – będzie zima i mamy czas na przygotowanie się. Jeszcze nie zastanawiałem się czy chcę zmienić klub. W Łodzi dogaduję się bardzo dobrze z ludźmi, którzy prowadzą klub. Poza tym mamy wspaniałych kibiców, którzy nas wspierają, więc jestem jak najbardziej zadowolony i chciałbym im wszystkim podziękować.
Stanisław Burza (Orzeł Łódź) - Miałem o tyle ciężką sytuację, że jechałem dopiero w ósmym biegu, kiedy inni mieli już po dwa starty i wiedzieli jaki jest tor. Po pierwszym biegu wprowadziłem zmiany. Później już jadąc jako joker prowadziłem, jednak po upadku Piotra Dyma już nie udało mi się zwyciężyć i przywiozłem tylko dwójkę. W połowie sezonu wszyscy równo punktowaliśmy, dzisiaj jechaliśmy w kratkę i dlatego taki wynik. Był to mecz wyjazdowy i naprawdę trudno było o punkty. Poza tym byliśmy troszkę na straconej pozycji po przegranej u siebie i niestety nie byliśmy w stanie odrobić tej straty i awansować. Jest cała zima przed nami, czyli sezon transferowy, zobaczymy jakie będzie zainteresowanie ze strony klubów. Trzeba solidnie przepracować zimę. Był to dla mnie bardzo dobry sezon, może poza pierwszym meczem, później było lepiej, ale tak to jest w sporcie, nie zawsze się wygrywa.