Żużel. Jego punktów brakowało w końcówce. Norbert Krakowiak wyjaśnił, co się stało

WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Norbert Krakowiak
WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Norbert Krakowiak

Norbert Krakowiak z miejsca stał się jednym z liderów ebebe PSŻ Poznań. Jego zespół przegrał na wyjeździe z Arged Malesą Ostrów 41:48, a wypożyczony z Grudziądza 24-latek popełnił dwa kosztowne błędy w końcówce.

- Ofert miałem kilka. Zastanawiałem się, co zrobić. Chciałem zostać w GKM i rywalizować o miejsce, natomiast sztab szkoleniowy nie widział mnie już w tym roku w składzie, więc dogadaliśmy się szybko z ebebe PSŻ Poznań, jestem tutaj i teraz tu będę zdobywał punkty - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty Norbert Krakowiak.

W czwartek (4 maja) miał okazję zadebiutować w barwach nowego zespołu i to od razu w meczu derbowym z Arged Malesą Ostrów.

Spotkanie rozpoczął w piorunującym stylu, wygrywając trzy pierwsze wyścigi. W dwóch z nich goście zwyciężyli podwójnie i znaleźli się sensacyjnie na prowadzeniu. W końcówce zabrakło im jednak szczęścia.

ZOBACZ WIDEO: Żużel. Magazyn PGE Ekstraligi. Finfa, Lambert i Puka gośćmi Musiała

W 11. biegu na starcie drgnął Matias Nielsen, a taśmy dotknął Norbert Krakowiak. Decyzja sędziego nie mogła być inna jak wykluczenie zawodnika ebebe PSŻ Poznań. W powtórce duet Emil Breum - Karol Żupiński przegrał podwójnie. Później, na zakończenie zawodów, Krakowiak zanotował jeszcze upadek.

- Żałuję na pewno taśmy w czwartym biegu. Wiedziałem, że mam dobre pole startowe, że mam dobre starty i czułem, że z tego pola wystrzelę. Mały ruch zawodnika z 1 pola i dałem się wpuścić w taśmę. Później 15. bieg to mój błąd. Oczywiście, było ciasno, ale mogłem się utrzymać na motocyklu. Żałuję na pewno, ale tej jazdy cały czas jest mało. Potrzeba jej więcej, żebym wszedł na wyższy poziom - mówił w rozmowie z dziennikarzami.

- Na pewno to, co mnie bardzo cieszy, to poprawa w startach, bo z tym miałem największy problem u progu sezonu. Teraz był nieudany mecz w Szwecji, więc tych wniosków trochę wyciągnęliśmy, natomiast mam jeszcze wiele do poprawy - dodał.

24-latek wyjaśnił ponadto, że w trakcie spotkania tor się zmieniał i zespół mógł wprowadzić nieco inne korekty w sprzęcie.

- Ale faktycznie myślę, że to moje błędy, ten bieg z taśmą, 1:5, punkty uciekły. No i gospodarze też się połapali, bo mam wrażenie, że jeszcze nie są do końca na tym torze tak pewni jak by chcieli. Myślę, że pokazaliśmy pazur. Na pewno mamy fajną drużynę i fajne rzeczy jeszcze pokażemy - zakończył.

Kolejne spotkanie ebebe PSŻ Poznań odjedzie już w najbliższą niedzielę, 7 maja. Zespół Tomasza Bajerskiego podejmował będzie ROW Rybnik.

Czytaj także:
Ależ pomyłka! A polski zawodnik już cieszył się ze zwycięstwa [WIDEO]
W derbach Wielkopolski pachniało niespodzianką. Zwycięstwo rodziło się w bólach

Komentarze (1)
avatar
Polikarp
5.05.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Masz rację Norbi, gospodarze jeszcze długo będą mieć problem z wyczuciem własnego toru. Brakuje fachowca od przygotowania toru pod gospodarza