Sytuacja pogodowa w Ostrowie Wielkopolskim, podobnie jak w wielu miejscach w kraju, nie jest korzystna. Od piątku tor był przykryty plandeką, aby opady, które miały miejsce także już w dniu spotkania, nie przeszkodziły w przeprowadzeniu zawodów pomiędzy Arged Malesą a H.Skrzydlewska Orłem Łódź w ramach 5. rundy 1. Ligi Żużlowej.
Po godz. 17:00 w sobotę zaczęto ściągać plandekę i następnie rozpoczęły się intensywne prace nad nawierzchnią. Po godz. 18:00 nad stadion nadciągnęła jednak mżawka, która wkrótce przerodziła się w deszcz. Mecz pierwotnie miał odbyć się o 19:15, ale został przesunięty, najpierw na 20:00, a następnie na 20:15. Poprzedziła to próba toru.
Szybko okazało się, że dwugłosów nie brakuje. Przedstawiciel Jury Zawodów, Zbigniew Kuśnierski, przed kamerami Canal+ Sport 5 powiedział wprost: - Plandeka spełniła swoją rolę. Są dwa miejsce, które mogą stwarzać problemy zawodnikom. Myślę, że spotkanie się odbędzie. Mecz rozpocznie się o godzinie 20, najpóźniej o 20:15.
ZOBACZ WIDEO: Tai Woffinden mówi o frustracji. "Od września każdy krok był nastawiony na poprawę"
Tymczasem Mateusz Dul, zawodnik gości miał odmienne zdanie na ten temat. - Tor wygląda tragicznie. Dziś będzie antyreklama żużla. Żaden z zawodników nie chce dzisiaj jechać - przyznał młodzieżowiec ekipy z Łodzi, a reprezentant gospodarzy, Grzegorz Walasek, dodał: - Jak ściągnęli plandekę, to mój optymizm odszedł. Tor jest trudny, niebezpieczny. Zobaczymy jednak, jak to będzie wyglądać, gdy wyjedziemy.
I już w pierwszym wyścigu zawodów problemy miał Oliver Berntzon. Najgorsze nadeszło dopiero w drugiej gonitwie, tej z udziałem juniorów. Na pierwszym łuku drugiego okrążenia upadek zanotował jadący na pierwszym miejscu Aleksander Grygolec. Zareagować nie zdążyli Dul i Jakub Poczta. Ten drugi wpadł w motocykl Grygolca. Pierwszy natomiast już po tym, jak zanotował upadek, został jeszcze uderzony przez jeden z motocykli. Ostatecznie junior gospodarzy nie był zdolny do jazdy w powtórce, narzekając na ból kolana. Z kolei Grygolec był oszołomiony i uskarżał się na ból ręki.
W parkingu rozgorzała się dyskusja pomiędzy obiema stronami, zaczął też padać ponownie deszcz, a z trybun dobiegały niecenzuralne słowa w kierunku GKSŻ. Z trenerem Orła, Markiem Cieślakiem, który rozkładał ręce i stanowczo apelował o przełożenie spotkania, zgadzał się szkoleniowiec Ostrovii, Mariusz Staszewski. - A prosiłem, żeby to odwołać. Prosiłem, dzwoniłem - mówił opiekun miejscowych.
Ponadto, choć Timo Lahti wygrał swój wyścig, także optował za przełożeniem zawodów,
Jury podjęło jednak decyzję o ich kontynuowaniu. "Widowisko" na Stadionie Miejskim w Ostrowie Wielkopolskim trwa więc dalej. Niestety, ale w sobotni wieczór zafundowano kibicom (dodajmy, że garstce, która jest na trybunach) prawdziwy antyżużel.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Finał Złotego Kasku bez Maksyma Drabika!
Polacy powalczą o awans do finałów. Znamy listę startową SEC Challenge