Żużel. Sędzia też nie chciał meczu w Ostrowie?! "Był pod wpływem poleceń"

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: tor w Ostrowie przed meczem z Orłem
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: tor w Ostrowie przed meczem z Orłem

Mecz Arged Malesy z Orłem był marną reklamą żużla. Zawodnicy nie chcieli rozegrania tego spotkania, ale sędzia postanowił, że zawody się odbędą. Po spotkaniu nie brakowało jednak głosów, że arbiter nie podejmował decyzji samodzielnie.

Mecz w Ostrowie zakończył się po rozegraniu ośmiu wyścigów wynikiem 26:21 dla H.Skrzydlewska Orła. Przedstawiciele obu ekip od początku uważali jednak, że tego spotkania nie należało w ogóle zaczynać, bo warunki torowe były naprawdę kiepskie. Ostrowianie podkreślali nawet, że ze względu na fatalne prognozy zabiegali o przełożenie tej konfrontacji z dużym wyprzedzeniem. Taka decyzja jednak nie zapadła.

Żużlowcy obu ekip przed startem pierwszego wyścigu przekazali sędziemu Pawłowi Michalakowi, że nie widzą szans na bezpieczną rywalizację. Arbiter zarządził jednak próbę toru i później podjął decyzję o rozpoczęciu spotkania. Jakie argumenty przedstawiał zatem sędzia? To pytanie zadaliśmy trenerowi gości Markowi Cieślakowi.

- Nie rozumiem rozgrywania zawodów na siłę. Przecież za tydzień jest Grand Prix w Warszawie. Nie ma meczów ligowych. Pogoda by zapewne dopisała i mielibyśmy fajny mecz. Tymczasem w sobotę w Ostrowie rywalizacja toczyła się w zimnie, w bardzo trudnych warunkach. Poza tym obie drużyny przed jej rozpoczęciem mówiły, że to nie ma sensu. Jeśli chodzi o sędziego, to uważam, że był pod wpływem poleceń, które były wydawane gdzieś wyżej - powiedział nam szkoleniowiec Orła.

ZOBACZ WIDEO: Żużel. Magazyn PGE Ekstraligi. Finfa, Lambert i Puka gośćmi Musiała

Dodajmy, że takie słowa po meczu usłyszeliśmy w parku maszyn nie tylko od Marka Cieślaka, ale także od innych przedstawicieli obu klubów. Wszyscy podkreślali, że sędzia Paweł Michalak tak naprawdę nie miał ochoty na rozpoczynanie spotkania na Stadionie Miejskim, bo zdawał sobie sprawę, że warunki torowe są dalekie od idealnych.

Dodajmy, że mecz Arged Malesy z H. Skrzydlewska Orłem decyzją sędziego zakończył się po ósmym wyścigu, co wywołało konsternację na trybunach. Nawierzchnia ostrowskiego toru wyglądała wtedy podobnie jak przed startem pierwszego biegu.

- Tak naprawdę nie było już wtedy do jazdy połowy zawodników. To nie miało sensu. Przejechaliśmy w miarę szczęśliwie osiem biegów, ale z czasem wycofał się Oliver Berntzon. Grzegorz Walasek mówił, że już nie pojedzie. Tobiasz Musielak to samo. Mecz był, jaki był. Tyle dobrego, że po naszej stronie są dwa punkty - podsumował Marek Cieślak.

Zobacz także:
Janowski zdobywcą Złotego Kasku
Prezes Arged Malesy rozgoryczony

Źródło artykułu: WP SportoweFakty