Żużel. Trudny mecz Sparty ze Stalą. "Jazda zacznie się od play-offów"

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Maciej Janowski
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Maciej Janowski

W niedzielę Sparta Wrocław na swoim torze podejmowała Stal Gorzów. Wrocławianie po bardzo emocjonującym i ciekawym spotkaniu ostatecznie zwyciężyli z gorzowianami 49:41. Najlepszym zawodnikiem meczu był Anders Thomsen, który zgromadził 13 "oczek".

Ku małemu zaskoczeniu to ebut.pl Stal Gorzów objęła prowadzenia po pierwszym biegu i utrzymywała je aż do końca pierwszej serii. Później na przód wysforowała się jednakże Betard Sparta Wrocław, która dowiozła zwycięstwo do samego końca.

- To nie był łatwy mecz. Wiedzieliśmy od początku, że drużyna z Gorzowa jest bardzo rozpędzona. Pokazywali już niejednokrotnie swoją moc, więc było ciężko, co można było zauważyć podczas meczu - powiedział w pomeczowej mixzonie Maciej Janowski

Jednym z bohaterów tej potyczki był właśnie 31-latek, który obok swojego nazwiska zanotował 10 punktów. - Tak naprawdę co bieg robiliśmy jakieś zmiany. Nawet po wyścigu, który wygrałem, wydawało mi się, że mój motocykl jest bardzo szybki i nie będę potrzebował żadnych zmian. W kolejnym wyścigu rywale mi odjeżdżali i przywiozłem zero. Więc cały czas była obserwacja i korekta. Jak widać, jakieś błędy się wkradły jeszcze, ale nie oszukujmy się, przy tak dobrych zawodnikach, w momencie, gdy każdy chce wygrać, ktoś musi przyjechać ostatni.

ZOBACZ WIDEO: Żużel. Magazyn PGE Ekstraligi. Finfa, Lambert i Puka gośćmi Musiała

- To, co Maciek powiedział. Wystarczyłoby, tylko zrobić kopiuj i wklej. Miałem te same odczucia. Wiemy jaką mocną drużyną jest Wrocław. Naprawdę, przyjechaliśmy do mocnego konkurenta. Zgadzam się też z tym, co Szymek powiedział. W końcu już chyba nie musimy nikomu nic udowadniać. Co do mojego występu, mogę powiedzieć, że już jakby czuję, że już jestem bardzo blisko tego, że wszystko będzie dobrze. Wszystko mam w swoich rękach i bardzo się z tego cieszę - dodał za to Martin Vaculik.

O losach meczu mogła zadecydować 13. gonitwa, gdy Słowak wraz z Andersem Thomsenem jechali na podwójnym prowadzeniu. Jednak na jednym z łuków wyszli szerzej, co wykorzystał Daniel Bewley. - Tak, to był mój błąd. Przyznaję się do tego. Z Andersem sobie to normalnie wyjaśniliśmy i tyle. Błędy czasem się zdarzają. Ten był taki trochę bolesny, ale czasem tak jest - przyznał 33-latek.

To była kolejna potyczka, w której Sparta musiała prawie do końca walczyć o wygraną na swoim torze. Czy w takim razie mają oni kłopoty z odpowiednim dopasowaniem się do nawierzchni? - Przez ostatnie dwa dni była rozłożona plandeka, przez co trudno odwzorować tor z treningu. Na pewno on się troszeczkę różnił, ale był taki sam dla wszystkich. Mimo toru takiego, jaki chcemy osiągnąć i tak te przełożenia czasami się rozjeżdżają - odpowiedział Janowski.

- Jazda zacznie się od play-offów. Teraz jest czas, żeby znaleźć te magiczne przełożenia, które będą nas później jeszcze bardziej rozpędzały - dodał po chwili na antenie Canal+ Sport 5.

Czytaj także:
Żużel. Betard Sparta umocniła się na fotelu lidera. Sprawdź tabelę i statystyki PGE Ekstraligi
Żużel. Stal tanio skóry nie sprzedała, ale Sparta dalej kroczy od zwycięstwa do zwycięstwa

Komentarze (0)