[tag=25343]
Pontus Aspgren[/tag] prawie cały ubiegły sezon zmagał się z problemami z szyją. Uraz, którego nabawił się podczas eliminacji SEC był dla niego na tyle bolesny, że od maja wrócił na tor tylko na jeden mecz i nie zdołał go nawet ukończyć.
W rozmowie z WP SportoweFakty przyznał, że nie wyobraża sobie zakończenia kariery, ale takowa decyzja musiała zapaść wraz z początkiem tego sezonu, kiedy ból znów dał o sobie znać.
Aspgren jest ikoną Eskilstuna Smederny i choć sam odwiesił kevlar na kołek, to na czarny sport obrażać się nie zamierza. I pozostanie w klubie na kolejny rok, ale w innej roli.
ZOBACZ WIDEO: Legendarny mistrz świata w teamie zawodnika Apatora. "Muszę się uszczypnąć"
- Żużel jest częścią mojego życia odkąd skończyłem pięć lat, więc to jest coś, w czym chcę dalej być. Niestety, sam nie mogę już jeździć, ale cieszę się, że będę mógł pomóc młodym zawodnikom, zarówno Szwedom, jak i w Smedernie. Klub bardzo mi pomógł ostatnio. Fajnie było dostać taką posadę i nadal być zaangażowanym w ten sport - powiedział Aspgren w rozmowie z Eskilstuna Kuriren.
Przypomnijmy, że Aspgren na sezon 2023 związał się kontraktem warszawskim z H.Skrzydlewska Orłem Łódź. Marek Cieślak miał wobec niego plany i widział go w roli czarnego konia. Chciał go sprawdzić podczas meczów sparingowych. On sam jednak chcąc wystartować w polskiej lidze musiałby najpierw oddać pieniądze poprzedniemu pracodawcy - OK Bedmet Kolejarzowi Opole (więcej na ten temat TUTAJ).
Czytaj także:
Kolejne zera mogłyby powiększać jego frustrację. "Chcemy obudzić w nim wilka"
To ich inwestycja w przyszłość. Menadżer o roli 16-latka w składzie Wilków