Żużel. ROW Rybnik musi obawiać się spadku? "To co się teraz dzieje jest niedopuszczalne"

WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Na zdjęciu: drużyna ROW-u Rybnik
WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Na zdjęciu: drużyna ROW-u Rybnik

Sytuację ROW-u skomentował Jerzy Gryt - Wystarczy słabo rozpocząć rozgrywki mając silnych rywali i po miesiącu zespół staje się spadkowiczem. Nie dzielmy skóry na żywym niedźwiedziu, a w Rybniku szybko doczekają się punktów - mówił były zawodnik.

Jerzy Gryt, oceniając przed sezonem potencjał rybnickiego ROW-u, stwierdził w rozmowie z nami, że drużyna jest bardzo mocna i jego zdaniem na papierze być może nawet najsilniejsza w lidze.

Przełamanie już za chwilę?

Klub z Rybnika nie zaczął jednak rozgrywek w wymarzony sposób. Zapytaliśmy IMP z 1971 roku, co sądzi na temat zaistniałej sytuacji.

- Uważam, że trzeba na to wszystko patrzeć z rezerwą. Faktycznie początek w wykonaniu ROW-u nie jest najlepszy. Niemniej to, co się w związku z tym teraz dzieje, jest niedopuszczalne. Już słychać, że drużyna z Rybnika spadnie, stawia się na niej krzyżyk. Na jakiej niby podstawie? Trzeba patrzeć realnie. Terminarz nie był łaskawy, ROW jeździł przeciwko najmocniejszym zespołom w rozgrywkach. Teraz zespół czekają teoretycznie łatwiejsze spotkania - mówił Jerzy Gryt w rozmowie z WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO: Robert Lambert tłumaczy się z kwestii silników. "Prędkość była, ale w niewłaściwych miejscach"

- Ta drużyna jeszcze swoje zrobi. Rzeczywiście, patrząc na to, co było, to nie jest zestawienie wystarczające do awansu. Brakuje objeżdżonych juniorów, którzy w odpowiednim stopniu wsparliby zespół. Zawodzą niektórzy seniorzy. Na przykład dwa mecze zupełnie nie potoczyły się po myśli Mateja Zagara, ale myślę, że Słoweniec złapał już właściwy rytm. Sądzę, że na pierwsze punkty nie trzeba będzie długo czekać i ROW pokona Zdunek Wybrzeże. W Poznaniu było blisko, ale chyba wkradło się zbyt duże rozluźnienie i przekonanie, że mecz już jest wygrany. Ostatecznie to zespół zgubiło - dodał.

"Nie ma mowy o spadku"

W Rybniku mają swoje problemy. Wyłączając pierwszy mecz, nieustannie zawodzi Brady Kurtz. Z kolei niezadowolenia z odsunięcia od składu nie kryje Krystian Pieszczek.

- Według mnie postąpiono słusznie, decydując się odsunąć Krystiana. Z jednej z jego wypowiedzi wynikało, że uważa się za dobrego zawodnika i że to niesprawiedliwe. Przecież działacze i sztab szkoleniowy widzą, jak spisuje się na treningach. Gdyby był wystarczająco dobry, jeździłby. W tych czaszach niektórzy żużlowcy zachowują się jak przysłowiowe święte krowy. Kiedyś tak nie było - kontynuował nasz rozmówca.

- Brady ewidentnie ma problem, bo jego potencjał jest znacznie wyższy. Może ma jakieś kłopoty w życiu prywatnym, a może to kwestie sprzętowe. Nie chcę oceniać zawodnika, na rozliczanie przyjdzie czas na koniec sezonu. Jeżeli będzie zawodził dalej, być może spotka go przymusowa przerwa, co dobrze mu zrobi i pozwoli wyciągnąć wnioski. Reasumując, ROW ma nadal wady. Może nawet dobrze, że jeszcze przynajmniej rok spędzi na zapleczu. Niemniej o play-offy jestem spokojny, a już na pewno nie ma mowy o żadnym spadku - podsumował Jerzy Gryt.

Rozmawiał Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także:
Jaki jest stan zdrowia Daniela Jeleniewskiego? Zawodnik zabrał głos
Patryk Dudek wciąż czuje niedosyt. "Przylgnęła do mnie taka łatka"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty