Wydaje się, że Fogo Unia Leszno chcąc uniknąć nerwowej walki o utrzymanie się w PGE Ekstralidze, musi dokonać wzmocnień. Zwłaszcza że urazy leczą Chris Holder i Nazar Parnicki, którzy do ścigania powrócą dopiero za około miesiąc. Dlatego nie dziwi, że w klubie pojawił się pomysł ściągnięcia dodatkowego zawodnika.
Tym może być Adrian Miedziński. 37-latek jest jednym z tych, którzy są w kręgu zainteresowań działaczy Fogo Unii Leszno. Ci na podjęcie ostatecznej decyzji dają sobie jednak kilka dni.
- Żadne wiążące rozmowy jeszcze się nie odbyły - przekazał nam Piotr Baron. - Jesteśmy otwarci również na inne opcje, nie tylko na Adriana Miedzińskiego, ale na razie, do czwartku-piątku, wstrzymujemy się z decyzjami. Nie spieszymy się. Trzeba to wszystko przemyśleć. Nie jest też powiedziane, że na mecz do Gorzowa w następnej kolejce udamy się już z nowym zawodnikiem - dodawał szkoleniowiec leszczyńskiego klubu.
W sprawie ewentualnego transferu do Fogo Unii skontaktowaliśmy się z samym Adrianem Miedzińskim. Zawodnik potwierdził, że wyraża chęć podpisania kontaktu z klubem z Leszna, lecz nie jest to jeszcze przesądzone. - Dużo aspektów musi się zgrać, żeby to się spełniło. Na pewno jest to realne, ale zobaczymy - powiedział nam 37-latek.
Wyjaśnijmy, że Miedziński w każdej chwili może podpisać kontrakt z dowolnym klubem. Wszystko dzięki tzw. umowie warszawskiej, z którą zawodnik związany jest z Abramczyk Polonią Bydgoszcz.
Zobacz także:
Oskarżył Wilki Krosno o krętactwo!
0,009 sekundy, które dało wygraną
ZOBACZ WIDEO: Ci zawodnicy Unii Leszno jadą poniżej oczekiwań. Menedżer mówi o presji