Całkiem możliwe, że już podczas środowego spotkania KOL zapadną wszystkie najważniejsze decyzje. Werdykt ma zostać ogłoszony opinii publicznej w terminie do siedmiu dni, ale wiadomo, że należy się go spodziewać dość szybko.
Jest pewne, że klub dostanie bardzo wysokie kary finansowe, a całkiem możliwe, że KOL odbierze przedstawicielom Cellfast Wilków Krosno prawo przygotowywania toru na najbliższe domowe starcie z Tauron Włókniarzem Częstochowa (odbędzie się 16 czerwca).
Największą odpowiedzialność za zły stan nawierzchni może spaść jednak na trenera zespołu, Ireneusza Kwiecińskiego. To on oficjalnie podpisywał się pod wszystkimi dokumentami i cały czas zapewniał, że tor nadaje się do jazdy. Dodatkowo trener beniaminka zasłynął kuriozalną wypowiedzią, gdy na antenie Canal+ zapewniał, że choć tor był trudny, to zawody powinny zostać dokończone, a zawodnicy powinni po prostu omijać dziury.
ZOBACZ WIDEO: Zachwycał jako junior, jako senior zaliczył zjazd formy. Piotr Baron o Bartoszu Smektale
W nieoficjalnych rozmowach słychać, że to on może zostać uznany głównym winowajcą całego zamieszania i zostać zawieszony nawet do końca sezonu. To z kolei oznaczałoby, że pozostałe mecze Wilków Krosno obejrzy w telewizji. Tak surowa kara dla jednego z przedstawicieli klubu miałaby sprawić, że już nikt z klubu z Krosna do końca sezonu nie miałby ochoty na kolejne problemy. W tej sprawie wiele jednak zależy od postawy działaczy Wilków, a ci raczej nie chcą iść na konfrontację z PGE Ekstraligą i PZM. To z kolei może pomóc w złagodzeniu postawy wobec Kwiecińskiego. Klub będzie próbował udowodnić, że wszystkie problemy to wynik intensywnych opadów deszczu.
Wiadomo jednak, że żadnej znaczącej odpowiedzialności nie poniesie ani sędzia meczu Paweł Słupski, ani komisarz toru Michał Wojaczek. Ten pierwszy w opinii zarządzających rozgrywkami nie popełnił żadnego błędu, drugi co prawda nie zrobił nic, by poprawić stan nawierzchni, ale jednocześnie nie złamał regulaminu. Jedyną odpowiedzialność jaką poniesie Wojaczek będzie więc brak powołań na kolejne mecze PGE Ekstraligi.
Wilki Krosno mogą spodziewać się wysokich kar finansowych nie tylko za stan nawierzchni, ale także zaniechania w aspekcie zapewnienia bezpieczeństwa dla zawodników drużyny przeciwnej oraz komisarza technicznego. W ich stronę leciały kamienie, a przedstawiciele gospodarzy działali bardzo powoli i nie byli w stanie wpłynąć na swoich fanów.
Mateusz Puka, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj więcej:
- Canal+ było gotowe na wyjątkową transmisję. To byłby drugi raz w historii
- Zawieszono licencję toru w Krośnie! Najbliższe zawody na torze Wilków odwołane