Do tej pory żużlowcy Betard Sparty spisują się na medal. To jedyna niepokonana drużyna w PGE Ekstralidze. Podopieczni Dariusz Śledzia wrócili z tarczą nawet z Lublina, gdzie pokonali aktualnych mistrzów Polski, Platinum Motor, a w Grudziądzu zanotowali szóste zwycięstwo z rzędu (wrocławianie wygrali 48:42 z ZOOleszcz GKM-em).
Myślą o przyszłości
Maciej Janowski wraz z kolegami jednak twardo stąpają po ziemi i wiedzą, że najtrudniejsze spotkania dopiero nadejdą.
- Każdy z nas ma świadomość tego, że musimy być w najlepszej formie na play-offy. Właśnie w nich zacznie się najpoważniejsze ściganie, dlatego dyspozycja na wysokim poziomie jest niezbędna. Najpierw w ogóle trzeba się do tych play-offów dostać. W związku z tym nie popadamy w euforię ani nie jesteśmy przesadnie pewni siebie. Najważniejsze przed nami - mówił Maciej Janowski w rozmowie z WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO: Zachwycał jako junior, jako senior zaliczył zjazd formy. Piotr Baron o Bartoszu Smektale
"Po prostu byłem zbyt wolny"
Mijanki w Grudziądzu wcale nie przychodziły łatwo. Kapitan Betard Sparty został zapytany o przyczynę takiego stanu rzeczy.
- Jeżeli chodzi o wyprzedzanie na grudziądzkim torze, wydaje mi się, że po prostu byłem zbyt wolny. Raczej to główna przyczyna. Niemniej w chwilach, gdy byłem szybszy, rzeczywiście wyprzedzało się trudniej. Wydaje mi się, że spowodowała to trochę cięższa nawierzchnia. Wcześniej odsypywało się jej zdecydowanie mniej, to właściwie był taki pyłek. Teraz nawierzchni jest nieco więcej i ona ewidentnie hamuje w sytuacji, gdy dostaniemy szprycę od kolegi z przodu - tłumaczył Maciej Janowski.
Mieszane uczucia
Mimo dobrego początku zawodów w wykonaniu Betard Sparty, środkowa faza meczu przebiegała pod dyktando gospodarzy, którzy zmniejszyli straty do sześciu punktów. - Wydaje mi się, że kontrolowaliśmy spotkanie z ZOOleszcz GKM-em. Od samego początku byliśmy szybcy. Szybko wypracowaliśmy bezpieczną przewagę. Jeżeli chodzi o indywidualny wynik, to na pewno chciałbym pojechać lepiej - skomentował kapitan wrocławskiej drużyny.
Pięć "oczek" absolutnie nie satysfakcjonuje Janowskiego. - Z pewnością moja indywidualna postawa przygasza radość, którą powinienem kipieć. To oczywiście nie zmienia faktu, że bardzo się cieszę z tego, jak spisuje się drużyna. Radzimy sobie świetnie. W takich meczach chciałbym jednak dorzucić parę punktów więcej do jej dorobku, wtedy mógłbym mówić o pełni szczęścia - podsumował Maciej Janowski.
Rozmawiał Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz także:
- Cellfast Wilki nastraszą Betard Spartę? "Niektórzy zawodnicy doskonale znają nasz tor, to mocna drużyna"
- ZOOleszcz GKM może sprawić sensację? "Motor składa się z ludzi. Oni też mogą mieć gorszy dzień"