"Dobre wiadomości napłynęły ze szpitala. Janusz Kołodziej bez żadnych złamań" - przekazała Fogo Unia Leszno za pośrednictwem Facebooka.
Następnie zaznaczono, że kapitan leszczyńskiego zespołu potrzebuje teraz odpoczynku. "Dajcie wsparcie dla Koldiego. Walczymy dalej z rywalami i kontuzjami" - podsumowano.
Do groźnego upadku Janusza Kołodzieja doszło w IV biegu meczu Fogo Unia Leszno - ebut.pl Stal Gorzów (41:49). Wówczas Kołodziej i Antoni Mencel znajdowali się na podwójnym prowadzeniu. Za ich plecami szalała natomiast para Stali - Oskar Paluch i Oskar Fajfer.
Bardziej doświadczony zawodnik Unii próbował asekurować kolegę z pary. Na wejściu w pierwszy łuk drugiego okrążenia Kołodziej pojechał nieco szerzej, jednocześnie lekko puszczając gaz. Wówczas błąd popełnił Paluch. Nie najlepiej wszedł w wiraż i z dużą prędkością wpadł w tył motocykla seniora gospodarzy.
Na torze pojawiły się dwie karetki. Zawodnicy co prawda podnieśli się z nawierzchni o własnych siłach, ale Kołodziej do parku maszyn zjechał w ambulansie. W powtórce 39-latek został zastąpiony przez Damiana Ratajczaka.
Następnie Kołodziej wziął udział w wyścigu siódmym. Początkowo wespół z Bartoszem Smektałą wiózł podwójne prowadzenie, jednak później słabł, co wykorzystał Anders Thomsen.
W trakcie przerwy pomiędzy drugą i trzecią serią leszczyński klub za pośrednictwem mediów społecznościowych poinformował, że Kołodziej nie pojawi się już więcej na torze.
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Gollob, Leśniak i Kowalski gośćmi Musiała
Czytaj także:
> Żużel. Fatalny mecz mistrzów Polski. GKM łapie drugi oddech?
> Żużel. Smektała po meczu. "Motywacja powstaje sama i nikt jej nie musi dodatkowo podkręcać"