Żużel. Komplet w PGE Ekstralidze to efekt innego podejścia. "Chciałem posłuchać tylko siebie"

WP SportoweFakty / Julia Podlewsa / Na zdjęciu: Oskar Fajfer
WP SportoweFakty / Julia Podlewsa / Na zdjęciu: Oskar Fajfer

Ebut.pl Stal Gorzów wysoko (57:33) pokonała w piątkowy wieczór Cellfast Wilki Krosno. Komplet punktów na obiekcie im. Edwarda Jancarza wywalczył Oskar Fajfer, który przyznał otwarcie, że inaczej podszedł do meczu.

Spotkanie w Gorzowie rozpoczęło się od remisu. W biegu młodzieżowym ebut.pl Stal wyszła na prowadzenie, którego nie oddała już do samego końca. Ostatecznie wicemistrzowie kraju pokonali ekipę z Podkarpacia różnicą dwudziestu czterech punktów.

Jednym z ojców sukcesu był Oskar Fajfer, który wywalczył dwanaście punktów z trzema bonusami.

- Dawałem z siebie wszystko. Podeszliśmy do tego meczu z chłodną głową, chciałem posłuchać tylko siebie i trafiliśmy z ustawieniami robiąc lekkie korekty. Szkoda, że drużynowo było trochę nerwów przez te defekty w pierwszej fazie meczu, ale potem to się unormowało i odjechaliśmy wynikiem - mówił po meczu Fajfer w mix zonie.

ZOBACZ WIDEO: Patryk Dudek wyjaśnia, dlaczego zmienił podstawowego tunera. "Szukam dalej"

W czym tkwiły problemy sprzętowe? - Problemy pojawiły się z prądami i to w dziwnych okolicznościach, bo a to odpadł kabel Szymonowi, Martinowi wypadł monoplat, więc to takie złośliwości. To był dobry sprawdzian przed kolejnymi ważnymi meczami - dodał Fajfer.

Trener Rafał Dobrucki podkreślał dojrzałą jazdę Oskara Fajfera. W pewnym momencie zapytał go, dlaczego tak późno zawitał ponownie do najlepszej ligi świata. - Chciałem wrócić szybciej, ale nie było pracodawcy, który by mi zaufał i wziął do składu. Stal dała mi świetne warunki do rozwoju. Jak widać czuję się tutaj świetnie - skomentował.

Gościom udało się wygrać drużynowo zaledwie jeden wyścig. Była to piąta gonitwa, kiedy Martin Vaculik zanotował defekt na prowadzeniu. Wówczas trzy oczka zainkasował Vaclav Milik. - Tor był bardzo fajny, przyczepny i trochę się pościgaliśmy. W moim wykonaniu trochę niedobrze, bo miałem w środę upadek i nie czuję się komfortowo. Chciałem pojeździć jednak, bo w Gorzowie zawsze się dobrze czułem - mówił Czech.

Milik w ostatnim czasie w mediach społecznościowych tłumaczył się ze słabszych wyników. Czy postawa w Gorzowie Wielkopolskim jest światełkiem w tunelu? - Miałem kilka meczów z problemami, gdzie nie mogłem się zgrać ze sprzętem. Zmieniłem ustawienia zębatek, aby ten start wrócił i jak widać, udało się. Na trasie nie czułem się jednak komfortowo, ale nie zwalam na to winy. Rywale byli lepsi - skomentował.

Czytaj także:
Nowy junior w składzie FNS KS Apatora Toruń?
Zdobył dwa tytuły mistrza świata. Kończy karierę w wieku 21 lat

Źródło artykułu: WP SportoweFakty